Ktoś porywa owce ze stad norweskich hodowców. Porywacze mogą stosować metodę "na wędkę"
Na hodowców owiec z okręgu Aust-Agder - na południu Norwegii - padł blady strach. W ostatnich tygodniach ze stad znikają zwierzęta i jak przekonują farmerzy, nie da się tego wyjaśnić "czynnikami naturalnymi". Sprawą zajęła się lokalna policja, a poinformowała o niej telewizja NRK.
Zwierzęta zniknęły z kilku różnych stad w okolicy. Hodowcy obawiają się, że ktoś porywa je na ubój. Jeden z farmerów twierdzi, że pewnego dnia słyszał "dziwne dźwięki z krzaków oraz coś, co przypominało strzały".
Haczyk wędkarski w sierści
Inny opowiada, iż znalazł jedną ze swoich owiec spętaną do transportu. W jej sierści tkwił haczyk wędkarski. Możliwe zatem, że porywacze owiec korzystają z metody łapania zwierząt na wędkę. Taką technikę stosowano do kradzieży owiec już wcześniej, o czym donosiła w 2013 roku gazeta "VG".
- Zawiadomiliśmy policję - powiedział telewizji NRK hodowca z Grimstad, Sivert Svane.
Tajemnicze zaginięcia owiec
To nie pierwsza sprawa tajemniczego zaginięcia owiec w Norwegii. Latem 2015 roku na skwerku w centrum Lillehammer odnaleziono zaginione dzień wcześniej trzy owce i jagniątko ze stada z miejscowości Vinstra.
Zwierzęta w żaden sposób nie mogły pokonać dzielących te dwie lokalizacje 80 kilometrów w tak szybkim tempie. Policja podejrzewała, że ktoś wywiózł owce do miasta z czystej złośliwości, na przykład dlatego, iż przeszkadzał mu dźwięk ich dzwonków.
Reprezentujący miejscową policję Trygve Ulset powiedział wówczas portalowi gd.no, że traktuje sprawę poważnie i choć nie zna jeszcze konkretnego paragrafu na ten rodzaj czynu kryminalnego, to na pewno go znajdzie.
nportal.no, NRK.no
Komentarze