Prokuratura przeprowadzi eksperyment, który ma pokazać jak mogła wyglądać ewakuacja obozu harcerskiego w Suszku
Prokuratura Okręgowa w Słupsku prowadząca śledztwo, w którym badane są okoliczności sierpniowej tragedii na obozie harcerskim w Suszku (Pomorskie), planuje przeprowadzić na miejscu zdarzenia eksperyment pokazujący jak mogła wyglądać ewakuacja obozu.
Jak poinformował w poniedziałek pełniący obowiązki rzecznika prasowego słupskiej prokuratury okręgowej Paweł Wnuk, eksperyment ma na celu m.in. ustalenie, jak przebiegały drogi ewakuacyjne wyznaczone przez organizatorów obozu w Suszku.
- Eksperyment zostanie przeprowadzony na miejscu zdarzenia - zaznaczył Wnuk dodając, że w czynności tej weźmie udział prokurator, który chce zapoznać się dokładnie z topografią terenu, usytuowaniem dróg ewakuacyjnych i możliwym przebiegiem ewakuacji.
Wnuk odmówił podania terminu przeprowadzenia eksperymentu, zaznaczył, że prokuratorom zależy, by czynność tę przeprowadzić w spokoju, bez udziału mediów.
Trzy kierunki śledztwa
Radio Gdańsk, które jako pierwsze poinformowało o planach prokuratury, podało, że eksperyment ma zostać przeprowadzony w poniedziałek.
Wnuk wyjaśnił też, że w śledztwie trwają przesłuchania świadków, w tym harcerzy, którzy brali udział w obozie oraz osób odpowiedzialnych za przekazywanie ostrzeżeń meteorologicznych. Przypomniał, że większość uczestników obozu pochodzi z południa Polski i ich przesłuchania prowadzone są - w ramach pomocy prawnej, w ich miejscu zamieszkania.
Śledztwo, w którym wyjaśniane są okoliczności tragedii, do jakiej doszło na obozie harcerskim w Suszku, prowadzone jest w trzech kierunkach. W pierwszym z wątków badana jest kwestia nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch - przygniecionych przez drzewa powalone porywistym wiatrem, harcerek.
W drugim - sprawa 38 innych poszkodowanych uczestników obozu. Trzeci z wątków dotyczy kwestii "bezpośredniego narażenia uczestników obozu na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia".
Prokuratorzy sprawdzą działania wszystkich instytucji
W ostatniej z kwestii prokuratorzy badają m.in. działania, jakie podejmowały służby odpowiedzialne za ostrzeganie przed groźnymi zjawiskami atmosferycznymi i podejmowanie stosownych działań już po ich wystąpieniu.
Prokuratorzy zapowiedzieli, że sprawdzą działania wszystkich instytucji, na wszystkich szczeblach, w tym służb meteorologicznych, samorządów czy służb odpowiedzialnych za działania w sytuacjach kryzysowych.
W ramach tego samego wątku śledztwa prokuratorzy sprawdzą także, czy organizatorzy i opiekunowie obozu zachowali się zgodnie z procedurami i odpowiednio zadbali o bezpieczeństwo uczestników.
W obozie w Suszku brało udział 130 harcerzy z łódzkiego okręgu ZHR. Opiekę nad nimi sprawowało ośmiu wychowawców. W nocy z 11 na 12 sierpnia - w wyniku gwałtownych burz i wiatrów, które przeszły nad Pomorzem, obóz został zniszczony i odcięty od świata przez tarasujące drogi drzewa. W wyniku nawałnicy zginęły dwie harcerki w wieku 13 i 14 lat: obie zostały przygniecione przez powalone wiatrem drzewa. 38 kolejnych uczestników obozu trafiło do szpitali z różnymi obrażeniami.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze