Filmował umierającego motocyklistę zamiast mu pomóc. Przeszkadzał również w akcji ratunkowej
Rowerzysta był świadkiem poważnego wypadku motocyklowego w niedzielę pod Ulm w Badenii-Wirtembergii. Zamiast udzielić umierającemu motocykliście pomocy, młody mężczyzna filmował go telefonem komórkowym. Gdy przyjechała kartka pogotowia, filmował i przeszkadzał ratownikom. Policja wszczęła śledztwo zarzucając rowerzyście zaniechanie udzielenia pomocy.
29-letni motocyklista wyprzedzał, mimo zakazu, szereg samochodów. Po nieudanym jednym z manewrów wpadł w poślizg i uderzył najpierw w drogową balustradę, później w latarnię. Jeszcze na miejscu wypadku ciężko ranny motocyklista zmarł.
Dwudziestokilkuletni mężczyzna, który był świadkiem zdarzenia, podjechał rowerem w kierunku motocyklisty i zaczął filmować. Nie przerwał nawet, gdy przyjechała karetka pogotowia. Utrudniał tym samym akcję ratunkową.
Utrudnianie pracy ratownikom jest przestępstwem
Coraz bardziej bezwzględne zachowanie się gapiów jest w Niemczech tematem powracających dyskusji. Od maja świadome utrudnianie pracy ratownikom jest traktowane w Niemczech jak przestępstwo. Grozi za nie grzywna lub kara pozbawienia wolności do jednego roku.
Podobny przypadek miał miejsce przed niespełna dwoma tygodniami. 5 września kierowca ciężarówki zamiast pomóc ratować rannego 59-letniego motocyklistę filmował go telefonem. Po wypadku, do którego doszło na niemieckiej autostradzie A8, policja wszczęła postępowanie w sprawie nieudzielenia pierwszej pomocy oraz naruszenia prywatności
Nie pomogli 83-letniemu emerytowi
Przypadek równie szokującej znieczulicy rozpatrywał w poniedziałek sąd w Essen. Oskarżeni - kobieta i dwóch mężczyzn - odpowiadali za nieudzielenie pomocy leżącemu na ziemi mężczyźnie. Był nim 83-letni emeryt, który leżał w holu banku przy bankomacie.
Oskarżeni uznali go za bezdomnego.
Jak stwierdził sędzia "ich zachowanie było niedopuszczalnie obojętne". Oskarżona kobieta przeszła obok leżącego "bez zmrużenia oka". Sprawa jeszcze jednego oskarżonego będzie rozpatrywana oddzielnie ze względu na stan jego zdrowia. Dopiero piąty klient banku wezwał pogotowie ratunkowe. Emeryt zmarł tydzień później w szpitalu.
Grzywny w wysokości od 2400 do 3600 euro
Nieudzielenie mu pomocy nie miało wpływu na jego stan. Mimo to za swoją obojętną postawę oskarżeni zostali skazani na grzywny w wysokości od 2400 do 3600 euro.
- To tragiczne zdarzenie jest dla mnie bardzo bliskie nieudzieleniu pomocy. Jestem głęboko przekonany, że bez prawdziwego miłosierdzia nie może żyć żadne społeczeństwo - skomentował sprawę biskup Essen Franz-Josef Overbeck.
Deutsche Welle, polsatnews.pl