Wiemy, gdzie może trafić pedofil znany z rządowej kampanii billboardowej
W piątek sąd we Wrocławiu zdecyduje, czy znany z billboardów pedofil, który "wypuszczony na wolność zgwałcił kolejne dziecko" wróci do więzienia. Tomasz Ł. ma przerwę w karze z powodu choroby. Niewykluczone, że to burza wokół kampanii sprawiła, że choć wcześniej żaden zakład karny nie był w stanie choremu na stwardnienie rozsiane zapewnić odpowiednich warunków, teraz zaproponowano trzy ośrodki.
Na części billboardów, które w ramach kampanii Polskiej Fundacji Narodowej dot. sądownictwa zainstalowano w ubiegłym tygodniu w wielu miastach, pod hasłem "Niech zostanie tak jak było" widnieje napis: "Sąd w Świdnicy wypuścił na wolność pedofila. Po wyjściu z więzienia mężczyzna zgwałcił kolejne dziecko".
Jeszcze tego samego dnia prezes Sądu Okręgowego w Świdnicy oświadczył, że "żaden z sądów świdnickich nie wydał tego rodzaju decyzji".
Ponieważ autorzy rządowej kampanii nie sprostowali błędu - sprawdziliśmy, kto i jakie wydawał orzeczenia w sprawie 27-letniego obecnie Tomasza Ł.
Opinia biegłych i brak warunków
20 grudnia 2012 r. Tomasz Ł. został skazany przez Sąd Rejonowy w Świdnicy na karę 6 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności za gwałt na 14-latku. W celu odbycia kary został skierowany do zakładu w Oleśnicy.
Zakład karny po dwóch latach od zasądzenia wyroku zwrócił się do wrocławskiego Sądu Okręgowego z prośbą o przedterminowe warunkowe zwolnienie dla Ł. Powodem był pogarszający się stan zdrowia mężczyzny, który choruje na stwardnienie rozsiane.
27 czerwca 2014 roku wydział penitencjarny sądu poinformował o odmowie przedterminowego warunkowego zwolnienia. W odpowiedzi zakład w Oleśnicy wystosował kolejne prośby, tym razem o przerwy od zasądzonego wyroku.
Po zasięgnięciu opinii biegłych lekarzy i oświadczeniu naczelnego lekarza służby więziennej, że żaden z zakładów karnych w Polsce nie jest w stanie zapewnić opieki neurologicznej w wymaganym zakresie, wrocławski sąd okręgowy 4 sierpnia 2015 r. postanowił o udzieleniu Tomaszowi Ł. przerwy w wykonywaniu kary pozbawienia wolności.
Od tego momentu co pół roku skazany wracał do aresztu i przyznawane były mu kolejne przerwy.
Kolejny proces
Taki stan trwał do sierpnia 2016 r, gdy podczas działań policyjnych przeciwko pedofilom odkryto, że mężczyzna trzykrotnie zmusił 5-letniego syna sąsiadki do kontaktów intymnych. Wszystko miał nagrać telefonem komórkowym.
Jak relacjonował, kobieta kilka razy zostawiła syna pod opieką Tomasza Ł., bo syn go polubił, a ona była pewna, że z powodu choroby mężczyzny i tego, że porusza się na wózku inwalidzkim, jej dziecko jest bezpieczne.
Do Tomasza Ł. dotarł w sierpniu ubiegłego roku reporter polsatowskiej Interwencji. Mężczyzna, stwierdził, że jest "na 90 proc. pewny, że nic nie było". Dodał, że z powodu choroby może jednak nie pamiętać, że skrzywdził dziecko.
Cały reportaż Interwencji dostępny jest tutaj.
Proces przeciw 27-latkowi ruszył 17 maja 2017 r. w świdnickim sądzie. Tym razem grozi mu 15 lat pozbawienia wolności.
Gdańsk, Łódź czy Czarne
W piątek, 15 września, w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu odbędzie się posiedzenie "w przedmiocie rozważenia odwołania przerwy w wykonywaniu kary pozbawienia wolności".
Sąd zadecyduje, czy - wbrew opinii biegłych - jest możliwe, aby Tomasz Ł. w obecnym stanie zdrowia odbył karę w zakładzie karnym.
Jak dowiedział się polsatnews.pl służba więzienna zaproponowała trzy ośrodki, do których mógłby trafić Ł.: areszt w Gdańsku i zakłady karne: w Łodzi i w Czarnem (Pomorskie).
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze