87 czołgów, 103 wozy bojowe, 18 haubic. Do gdańskiego portu przypłynął amerykański sprzęt wojskowy
87 czołgów Abrams, 103 bojowe wozy piechoty Bradley i m.in. 18 samobieżnych haubic Paladin przewiózł do gdańskiego portu statek z wojskowym sprzętem dla brygady pancernej armii USA. Teraz blisko 1100 sztuk sprzętu trafi w głąb Polski; transport potrwa przynajmniej kilka dni.
Jak poinformował w środę na konferencji prasowej w gdańskim terminalu kontenerowym DCT dowódca logistyki amerykańskich wojsk lądowych w Europie, generał dywizji Steven Shapiro, na pokładzie statku znajdowało się w sumie 1087 sztuk różnego rodzaju sprzętu, w tym 87 czołgów Abrams, 103 bojowe wozy piechoty Bradley i 18 samobieżnych haubic Paladin.
Statek przetransportował też różnego rodzaju samochody i kontenery z innym sprzętem należącym do 2. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej 1. Dywizji Piechoty z Fort Riley w Kansas. Na pokładzie jednostki przypłynęli też amerykańscy żołnierze z tej jednostki, którzy zadbają o przewiezienie ładunku na zachód Polski, gdzie będą stacjonować przez najbliższe dziewięć miesięcy. Jak wyjaśnił Shapiro, transport będzie odbywał się drogą lądową oraz kolejową i potrwa przynajmniej kilka dni.
Sprzęt trafi do Świętoszowa, Żagania, Bolesławca i Torunia
Obecny na konferencji Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. dyw. Jarosław Mika, przypomniał, że sprzęt pojedzie m.in. do Świętoszowa, Żagania, Bolesławca i Torunia, gdzie ulokowane były także siły amerykańskie z poprzedniej rotacji.
Dodał, że wśród przybywających do Polski z kolejną rotacją amerykańskich żołnierzy, jest wielu, których polscy wojskowi znają już z różnych misji pełnionych w przeszłości, w tym misji w Iraku czy Afganistanie. - Takie doświadczenia pomagają we wzajemnych relacjach - ocenił gen. Mika. - Współpraca z każdym partnerem jest bardzo ważna, a szczególnie ze stroną amerykańską. Ona jest bardzo duża i bardzo mocna - zaznaczył.
Podkreślił, że przebywający na terenie Polski Amerykanie będą brali udział w wielu ćwiczeniach, w tym w ćwiczeniach Dragon, które mają rozpocząć się niebawem, a w których udział weźmie w sumie około 17 tys. żołnierzy z 11 państw. - Takie doświadczenie jest bardzo ważne m.in. dla budowania wzajemnych relacji pomiędzy żołnierzami na różnych szczeblach dowodzenia - powiedział.
Polacy "nie mają się czego wstydzić"
Poproszony o ocenę jakości polskiego sprzętu w porównaniu ze sprzętem amerykańskim, zaznaczył, że "nie mamy się czego wstydzić".
Po aneksji przez Rosję Krymu w 2014 r. Stany Zjednoczone wystąpiły z inicjatywą zwiększenia obecności w Europie (European Reassurance Initiative - ERI), której częścią jest operacja Atlantic Resolve, mająca zapewnić rotacyjną, trwałą obecność sił USA także w Europie, także w tych regionach, gdzie wcześniej nie stacjonowały znaczące siły USA. Amerykański Element Dowództwa Misji (ang. Mission Command Element) w ostatnich dniach został przeniesiony z Niemiec do Poznania.
Na początku bieżącego roku do regionu przybyła amerykańska 3. Pancerna Brygadowa Grupa Bojowa 4. Dywizji Piechoty, licząca ok. 3500 ludzi, ponad 400 pojazdów gąsienicowych i ponad 900 kołowych, w tym 87 czołgów, 18 samobieżnych haubic Paladin, ponad 400 samochodów Humvee i 144 bojowe wozy piechoty Bradley.
Obecność sił amerykańskich jest rotacyjna. Żołnierze będą zmieniać się co dziewięć miesięcy. Kolejne zmiany mają następować tak, by między poszczególnymi rotacjami nie było przerw, a w regionie stale przebywały amerykańskie siły.
Żołnierzy z 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej 4. Dywizji Piechoty zastąpię teraz amerykańscy wojskowi i sprzęt 2. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej 1. Dywizji Piechoty z Fort Riley w Kansas.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze