"Udusiłem żonę". Żartowniś wysłał patrol policji do nieistniejącego domu
27-letni mieszkaniec Tucholi (woj. kujawsko-pomorskie) został aresztowany przez policję po tym jak zadzwonił na numer alarmowy i przekonywał operatora, że udusił żonę. Jak się okazało, nic z tego, co powiedział mężczyzna nie było prawdą. Grozi mu kara grzywny do 1500 zł lub ograniczenie wolności.
Operator wojewódzkiego centrum powiadamiania ratunkowego w Bydgoszczy odebrał telefon od mężczyzny, który poinformował, że udusił swoją żonę. Mężczyzna przekonywał, że nie wytrzymał, gdy nakrył partnerkę na zdradzie. Poproszony przez operatora o podanie swoich danych osobowych, rozmówca przedstawił się obcojęzycznym imieniem, po czym dodał, że znajduje się w miejscowości Pniewy (Wielkopolskie).
Nie ma takiego numeru
Operator numeru alarmowego przekazał sprawę Komendzie Policji w Żninie. Do miejscowości Pniewy natychmiast został skierowany patrol. Okazało się, że w Pniewach nie ma posesji o podanym przez rozmówcę numerze.
"Pomimo rozmów przeprowadzanych tej nocy z mieszkańcami miejscowości i okolicznych wsi nie udało się ustalić miejsca pobytu zgłaszającego" - napisała w sobotnim komunikacie rzecznik KWP w Bydgoszczy Kamila Ogonowska.
200 km od Pniew
Policjanci rozpoczęli poszukiwania żartownisia. Mężczyzna starał się ukryć swoje położenie używając telefonu bez karty sim. Pomimo to ustalono, że podejrzany musiał dzwonić z Tucholi. Z pomocą lokalnych funkcjonariuszy ustalono personalia i miejsce pobytu mężczyzny.
27-latek po zatrzymaniu przyznał, że telefon wykonał dla żartu, a żadnego zabójstwa nie było. Co więcej, nie wiedział, że miejscowość Pniewy... rzeczywiście istnieje. Mężczyzna powiedział, że w czasie, gdy wykonał telefon był pod wpływem alkoholu i narkotyków.
Za spowodowanie niepotrzebnych czynności policji mężczyźnie grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do 1500 zł. Sąd może dodatkowo obarczyć go kosztami interwencji nawet do 1000 złotych.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze