Szydło: w tym momencie nie widzę konieczności zmian w rządzie
- Każdy z ministrów, również i ja musimy mieć cały czas świadomość, że nasze stanowiska podlegają ocenie. Przede wszystkim wyborców - powiedziała w rozmowie z PAP premier Beata Szydło. Podkreśliła jednak, że w tym momencie nie widzi konieczności zmian w rządzie. Premier zapowiedziała, że za dwa miesiące - w połowie kadencji rządu - zostanie dokonane podsumowanie jego prac.
- To jest bardzo dobra okazja do tego, żeby pokazać, co zostało zrobione, ale też dobra okazja do tego, żeby zastanowić się, gdzie jeszcze można było osiągnąć lepsze rezultaty i przygotować plany na kolejny rok - powiedziała Szydło.
- Natomiast, jeżeli chodzi o zmiany w rządzie, ja w tym momencie nie widzę takiej konieczności - dodała.
Sprawy reparacji "nie można pominąć"
Premier mówiła także na temat reparacji wojennych od Niemiec. - Uważamy, że tej sprawy nie można pominąć, domagamy się tylko uczciwości i sprawiedliwości. To będzie z pewnością poprzedzone ważnymi decyzjami politycznymi, popartymi również decyzją kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości. Dopiero potem będzie można przejść na poziom dyplomatyczny. Teraz jednak trwają analizy - stwierdziła Szydło.
Premier podkreśliła, że sprawa reparacji "to jest po prostu kwestia uczciwości i sprawiedliwości wobec Polski." - Polska była ofiarą II wojny światowej, potem przy przyzwoleniu państw zachodnich zostaliśmy wepchnięci w system kolejnego państwa, które na nas wywierało wpływ czyli Związku Radzieckiego - podkreśliła.
"Najważniejsza reforma sądów"
Szefowa rządu oświadczyła też, że w tej chwili najważniejsza jest reforma sądów. - Przede wszystkim chodzi o stworzenie systemu, który będzie bronił ludzi - sądy dla ludzi, a nie dla sędziów - powiedziała.
Szydło dodała, że w tej chwili czeka na projekty prezydenta. - Po zapoznaniu się z nimi będę mogła je ocenić. Dla nas najważniejsze jest to, aby propozycje pana prezydenta zawierały rzeczywistą reformę sądownictwa. Pozorna reforma nie ma sensu - podkreśliła premier.
- Jedność obozu "Dobrej Zmiany" jest podstawą i wierzę w to głęboko, że pan prezydent będzie w swoich projektach proponował rozwiązania, o których sam mówił jeszcze jako kandydat na prezydenta i co wielokrotnie potem już po wyborach podkreślał, mówiąc o konieczności reformy polskiego sądownictwa - stwierdziła premier.
"Nie damy się wypchnąć z UE"
Szydło odniosła się także do zarzutów opozycji, że rząd PiS chce wyprowadzić Polskę z UE. - To próba straszenia Polaków, którzy są bardzo prounijnie nastawieni. Nikt nie ma zamiaru wyprowadzać Polski z UE ani nie damy się wypchnąć z UE, bo myślę, że niektórzy chcieliby i takiego scenariusza - mówiła.
- Jesteśmy państwem członkowskim, takim samym jak pozostałe. Bronimy naszych interesów, natomiast oczywiście my prowadzimy inną politykę niż poprzedni rząd, który zdawał się bezkrytycznie przyjmować narzucane rozstrzygnięcia. Dostrzegamy, to, że interes Polski jest inny. Robimy dokładnie to, co robią inne kraje wspólnoty, bronimy naszego kapitału, naszej gospodarki, naszych przedsiębiorców - podkreśliła premier.
Szydło powiedziała, że nasz kraj nie chce być już montownią wielkich firm.
- Polska chce być państwem, które oferuje innym państwom swoje firmy, wspiera je w ekspansji, stwarza warunki do konkurowania. Spodziewam się, że Bruksela będzie pewnie próbowała od czasu do czasu pokazywać nam jakieś niezadowolenie, natomiast proszę być spokojnym, to absolutnie nie wpływa ani na naszą pozycję ani interesy w UE - zaznaczyła.
"Protekcjonizm Macrona prowadzi w złą stronę"
Szefowa rządu była pytana, jakie kroki rząd podejmie w związku z zapowiedziami prezydenta Francji na temat pracowników delegowanych. Emmanuel Macron w ostatnim czasie prowadził rozmowy w kwestii pracowników delegowanych z przywódcami Austrii, Czech, Słowacji, Rumunii i Bułgarii.
- Prace trwają, szukamy kompromisu. Zależy nam przede wszystkim na tym, żeby zabezpieczyć interes polskich pracowników i przedsiębiorców. Prezydent Macron nie rozumie, że protekcjonizm, który on forsuje prowadzi w złą stronę i podważa jedną z zasad swobód wspólnego rynku - powiedziała premier.
Macron skrytykował polski rząd za odmowę zaostrzenia dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych. W jego ocenie ten "nowy błąd" Warszawy sprawia, że stawia się ona "na marginesie" Europy w "wielu kwestiach". Macron nazwał "błędem" odmówienie przez Polskę zmiany stanowiska w sprawie rewizji dyrektywy o pracownikach delegowanych, która zdaniem prezydenta Francji prowadzi do "dumpingu socjalnego i niesprawiedliwej konkurencji".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze