Obrońca Kwiatkowskiego: liczę, że niezależny sąd szybko wyjaśni sprawę mojego klienta
Liczymy na to, że sprawa szybko zostanie wyjaśniona przez niezależny sąd. Jestem przekonany, że proces doprowadzi do oczyszczenia Krzysztofa Kwiatkowskiego ze stawianych mu niesłusznie zarzutów - oświadczył w piątek obrońca prezesa NIK mec. Paweł Osik.
Prokuratura Krajowa poinformowała w piątek, że do Sądu Rejonowego dla Miasta Stołecznego Warszawy trafił akt oskarżenia wobec prezesa Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofa Kwiatkowskiego, byłego posła i szefa klubu parlamentarnego PSL Jana Burego (obaj wyrażali wcześniej publicznie zgodę na podawanie swoich nazwisk w pełnym brzmieniu) oraz kontrolera w rzeszowskiej delegaturze NIK Pawła A. Zarzucono im przestępstwa nadużycia władzy przy obsadzaniu stanowisk w Izbie. Żaden z nich nie przyznał się do zarzucanych czynów. Wszczęte w listopadzie 2013 r. śledztwo prowadził Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK w Katowicach.
"Kwiatkowski apelował o skierowanie aktu oskarżenia do sądu"
- W związku z dzisiejszą informacją Polskiej Agencji Prasowej dotyczącej przekazania sprawy prezesa NIK do sądu chcę przypomnieć, że K. Kwiatkowski od początku apelował o jak najszybsze skierowanie aktu oskarżenia po to, aby móc przed niezależnym sądem dowieść swojej niewinności - napisał w oświadczeniu przekazanym mec. Osik.
Jak dodał, "żałujemy, że dzieje się to dopiero po dwóch latach od publicznego przedstawienia fragmentów rozmów, które w niekorzystnym świetle stawiają mojego klienta". - Krzysztof Kwiatkowski sam zrzekł się immunitetu natychmiast po upublicznieniu tych zarzutów - przypomniał.
- Liczymy na to, że sprawa szybko zostanie wyjaśniona przez niezależny sąd, a opinia publiczna będzie mogła wreszcie poznać wszystkie okoliczności tej sprawy. Jestem przekonany, że proces doprowadzi do szybkiego oczyszczenia K. Kwiatkowskiego ze stawianych mu niesłusznie zarzutów - podkreślił obrońca.
Zarzuty nadużycia władzy
Akt oskarżenia obejmuje przestępstwa, których oskarżeni mieli się dopuścić w okresie od lipca do grudnia 2013 r. Kwiatkowskiemu zarzucono popełnienie czterech przestępstw nadużycia władzy w związku z postępowaniami konkursowymi na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Łodzi, wicedyrektora delegatury w Rzeszowie i wicedyrektora departamentu środowiska Izby, a także podżeganie - w czasie gdy Kwiatkowski nie był jeszcze prezesem Izby - do nadużycia władzy przez ówczesnego wiceprezesa NIK Mariana Cichosza w związku z konkursem na szefa rzeszowskiej delegatury.
W ocenie prokuratury, oskarżeni działali na szkodę interesu publicznego i prywatnego. - Oskarżeni Krzysztof Kwiatkowski i Jan B. swoimi bezprawnymi zabiegami uniemożliwiali dokonanie obiektywnej oceny wszystkich uczestników postępowań konkursowych i tym samym uniemożliwili wybranie ich na stanowisko, na które aplikowali i tym samym wyrządzili szkodę w interesie prywatnym tych osób. Dokonując swoich czynów, kierowali się naganną motywacją i partykularnymi interesami. Naruszyli przy tym autorytet i niezależność Najwyższej Izby Kontroli - naczelnego organu kontroli państwowej - podała prokuratura.
"Oczyszczenie się z nieprawdziwych zarzutów"
W toczącym się śledztwie prezes NIK kilkakrotnie składał wyjaśnienia w katowickiej prokuraturze. W rozmowach z dziennikarzami powtarzał, że nie popełnił żadnego przestępstwa i chce, by prokuratura jak najszybciej skierowała tę sprawę do sądu. W listopadzie ub.r. prokuratura przedstawiła mu cztery zarzuty, które teraz znalazły się w akcie oskarżenia. To tzw. przestępstwa urzędnicze z art. 231 Kodeksu karnego. Przepis dotyczy przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego i działania w ten sposób na szkodę interesu publicznego lub prywatnego.
Przedstawienie Kwiatkowskiemu zarzutów było możliwe po tym, jak 21 października ub.r. Sejm na wniosek prokuratury uchylił mu immunitet. Wnosił o to sam Kwiatkowski. - Zależy mi, żeby prokuratura niezwłocznie skierowała tę sprawę do sądu. Umożliwi mi to oczyszczenie się z nieprawdziwych zarzutów - mówił wtedy Kwiatkowski.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze