Pojedynek telewizyjny Schulz-Merkel. Kandydat SPD krytykuje Polskę i Węgry za odmowę przyjęcia uchodźców
Rozpoczynając jedyny pojedynek telewizyjny w tej kampanii wyborczej z Angelą Merkel, kandydat SPD na kanclerza Martin Schulz zarzucił urzędującej szefowej rządu unikanie dyskusji na ważne dla kraju tematy. Kandydat SPD zarzucił Polsce i Węgrom, że odmawiając przyjęcia uchodźców uniemożliwiają powstanie europejskiej polityki migracyjnej; zagroził też konsekwencjami finansowymi.
- Dyskurs, kontrowersyjna debata, która jest solą demokracji i prowadzi do debaty w społeczeństwie, w tym kraju niemal zupełnie upadła, co doprowadziło do wzmocnienia prawego marginesu - powiedział Schulz. Zastrzegł, że nie powtórzyłby słów wypowiedzianych na niedawnym zjeździe SPD, że polityka Merkel jest "zamachem na demokrację". Polityki nie można uprawiać w "wagonie sypialnym" - dodał.
Merkel po raz kolejny broniła swojej polityki migracyjnej. Decyzja o niezamykaniu granicy dla uchodźców na początku września 2015 roku była słuszna - podkreśliła. Schulz zarzucił jej, że Berlin nie konsultował swojej polityki z innymi krajami UE. Kandydat SPD bronił swojej tezy, że uchodźcy są "cenniejsi niż złoto", wyjaśniając, że miał na myśli ich wiarę w Europę, której brakuje wielu Europejczykom.
Europejskie prawo migracyjne
- Potrzebne jest europejskie prawo migracyjne - powiedział w niedzielę Schulz w części poświęconej problemom migracji.
Istnienie takiego prawa pozwoliłoby na zawracanie osób, które przekraczają granicę nielegalnie, i wpuszczanie tych, którzy wjeżdżają legalnie - tłumaczył polityk SPD. Warunkiem takiej polityki byłoby ustalenie kontyngentów migrantów, którzy musieliby być rozdzielani pomiędzy poszczególne kraje.
- To można łatwo zrobić. Powodem fiaska jest jednak istnienie w UE krajów - kilka z nich wymieniłem, Polska czy Węgry - które to kategorycznie odrzucają i mówią: niech Niemcy i Włosi sami sobie radzą z tym problemem - zaznaczył Schulz.
Albo "sojusz solidarny", albo "dajmy sobie z UE spokój"
Polityk SPD zapowiedział, że w przypadku zwycięstwa "powiąże problem migracji z finansowaniem Europy". - Albo uda nam się doprowadzić do tego, że Europa będzie sojuszem solidarnym, gdzie wszyscy wspólnie rozwiązują zadania, albo dajmy sobie z tym (z UE) spokój - powiedział niemiecki socjaldemokrata.
- Finansujemy rolnictwo, finansujemy budowę dróg w Rumunii i Bułgarii, finansujemy regionalny rozwój w Polsce, a kraje te mówią nam: wasza migracja, wasza polityka wobec uchodźców nic nas nie obchodzi. Tak dłużej być nie może - ostrzegł Schulz.
Szansa Schulza na odwrócenie niekorzystnego trendu
Zdaniem ekspertów bezpośrednia dyskusja jest ostatnią szansą Schulza na odwrócenie niekorzystnego dla niego trendu w sondażach przed wyborami 24 września. Jego partia SPD cieszy się poparciem od 22 do 24 proc. wyborców i traci do kierowanej przez Merkel CDU od 14 do 17 punktów procentowych. W bezpośrednich porównaniach poparcie dla Merkel wyraża dwa razy więcej Niemców (57 proc.) niż dla Schulza (28 proc.).
Blisko połowa uprawnionych do głosowania nie zdecydowała jeszcze, czy weźmie udział w wyborach i na kogo odda swój głos.
Niedzielna dyskusja jest jedynym w tej kampanii wyborczej pojedynkiem telewizyjnym Schulza z Merkel. Szefowa rządu nie wyraziła zgody na większą liczbę spotkań.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze