Korupcja w Elektrowni Szczecin. Jeden z podejrzanych musiał wrócić do aresztu
Podejrzany ws. korupcji w Elektrowni Szczecin ponownie przebywa w areszcie - poinformowała w czwartek szczecińska prokuratura okręgowa. Mężczyzna wyszedł na wolność, ale musiał wrócić do aresztu po decyzji sądu apelacyjnego.
Sąd Apelacyjny w Szczecinie uwzględnił w połowie sierpnia br. zażalenie prokuratora i uznał, że podejrzany powinien w dalszym ciągu pozostawać w areszcie - podała prokuratura. Decyzja sądu jest prawomocna.
Pod koniec lipca br. sąd okręgowy wydał postanowienie o przedłużeniu tymczasowego aresztowania wobec jednego z podejrzanych ws. korupcji w Elektrowni Szczecin Waleriana F. Sąd zastrzegł, że podejrzany będzie mógł opuścić areszt po wpłaceniu poręczenia majątkowego. Takie poręczenie wpłacono i F. został zwolniony z aresztu.
Śledztwem objętych jest blisko 40 osób
F. jest obecnie jedynym podejrzanym ws. korupcji w Elektrowni Szczecin, który przebywa w areszcie - powiedziała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Joanna Biranowska-Sochalska. Jak dodała, wcześniej w areszcie przebywało łącznie trzech podejrzanych w tej sprawie.
Śledztwem ws. korupcji objętych jest blisko 40 osób. Na początku lipca br. 10 osób, w tym 9 pracowników Elektrowni Szczecin wchodzącej w skład Zespołu Elektrowni Dolna Odra, usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i łapownictwa.
Wielomilionowe straty na szkodę Polskiej Grupie Energetycznej
Śledczy ustalili, że osoby zatrudnione w Elektrowni Szczecin odbierały od dostawców, w zamian za łapówki, biopaliwo o właściwościach niespełniających norm technicznych przewidzianych w umowie.
Według prokuratury, ich działalność spowodowała wielomilionowe straty na szkodę Polskiej Grupie Energetycznej, do której należy elektrownia.
W lutym br. funkcjonariusze CBA zatrzymali w tej sprawie 12 osób, w tym pracowników Elektrowni Dolna Odra w Szczecinie. Wśród zatrzymanych był główny inżynier ds. wytwarzania energii w elektrowni, którego ujęto podczas przyjmowania 50 tys. zł łapówki.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze