"Jest talentem". Tak Wałęsa powiedział o Biedroniu
Lech Wałęsa i Robert Biedroń zaapelowali w czwartek, w 37. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych, o solidarność. Przekazali, iż podczas spotkania w cztery oczy dyskutowali o tym, jak zakończyć "wojnę polsko-polską". Dziennikarze dopytywali, czy Wałęsa widzi prezydenta Słupska, jako przyszłego prezydenta RR. - Z tych kandydatów, co są, to rzeczywiście bym go namaszczał - odparł Wałęsa.
Prezydent Słupska po rozmowie z Wałęsą spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. Podkreślił, że Wałęsa, dla takich ludzi jak on - które wychowywały się na etosie "Solidarności", to niezwykle ważna postać.
- Razem chcieliśmy dzisiaj zaapelować do Polek i Polaków, do wszystkich żyjących w tym kraju - Rzeczpospolitej Polskiej, o solidarność, ale nie tę solidarność pisaną przez duże "S", ze sztandarów, którą pamiętamy z lekcji historii i o której będziemy pewnie pamiętali do końca funkcjonowania naszego państwa, ale o solidarność dnia codziennego, prozaiczną, której dzisiaj najbardziej brakuje - mówił Biedroń.
Zasypywać rowy między Polakami
Jak dodał, rozmawiał z Wałęsą także o tym, jak sprawić, żeby zakończyć wojnę "polsko-polska", żeby "zasypywać rowy", które zostały wykopane między Polakami.
Biedroń podkreślił, że między nim a Lechem Wałęsą nie zawsze "było różowo".
- Lech Wałęsa miał pomysł, gdzie ja powinien siedzieć w Sejmie i miał wiele innych pomysłów na to, gdzie takie osoby, jak ja, powinny się znaleźć, ale mądrością Lecha Wałęsy jest to, że potrafi pewne poglądy weryfikować, w przeciwieństwie do innych, że uczy się - zaznaczył prezydent Słupska.
Wałęsa w 2013 r. krytycznie wypowiadał się o osobach homoseksualnych. Stwierdził, że nie życzy sobie, żeby "ta mniejszość", z którą się nie zgadza "wychodziła na ulice i "bałamuciła" jego wnuki.
Pytany, czy zdeklarowany homoseksualista wybrany do parlamentu powinien siedzieć w ostatniej ławie odpowiedział: "oczywiście, że tak". Wówczas Biedroń był posłem i należał do klubu Twój Ruchu.
"Jeśli Polska chce, to niech mnie wygumkuje"
Prezydent Słupska ocenił, że po 37. latach od podpisania Porozumień Sierpniowych, Wałęsa "dalej inspiruje".
Przed konferencją politycy zorganizowali krótki briefing, podczas którego Wałęsa został zapytany, czy istnieje szansa na wspólne obchody uroczystości podpisania Porozumień Sierpniowych. Odparł, że aby do tego doszło "prawdopodobnie musi wymrzeć pokolenie walki".
- Wszystko co czyniłem, robiłem dla Polski. Jeśli Polska chce, to niech mnie wygumkuje ze swojej historii. Moim zadaniem było doprowadzić do wolnej Polski i przekazać narodowi. To zadanie wykonałem. Dziś żałuję, że nie przygotowałem się trochę na budowanie jej po tym zwycięstwie. Tu zabrakło mnie i innym pomysłu - ocenił. Wałęsa.
Prezydent mówił również, iż należy wyłapywać i promować ludzi utalentowanych. Dopytany, czy Biedroń do nich należy odpowiedział: "Jest talentem i dlatego jest wychwalany, wszem i wobec".
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze