Prokurator umorzył śledztwo ws. gwałtu na 12-letniej Karinie. Jest postępowanie dyscyplinarne
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział, że ruszy nowe postępowanie ws. gwałtu na 12-letniej Karinie, której historię nagłośnili reporterzy polsatowskiej Interwencji. Za kompromitującą uznał minister decyzję o umorzeniu wcześniejszego śledztwa w tej sprawie. Ziobro polecił wszcząć postępowanie dyscyplinarne wobec prokuratora referenta, który o tym zadecydował.
13-letnia obecnie Karina miała zostać w ubiegłym roku zgwałcona przez 30-letniego Pawła R. Wołomińska prokuratura postępowanie w sprawie gwałtu umorzyła; biegli potwierdzili, że R. współżył z Kariną, co ścigane jest z urzędu, ale nawet za to mężczyzna nie został ukarany.
O umorzenie postępowania przez wołomińskich śledczych Ziobro był pytany na wtorkowej konferencji prasowej. Jak ocenił, ich decyzja jest kompromitująca. - I dlatego też, jak tylko spełnione będą przesłanki formalne, na moje polecenie, sprawa będzie ponownie prowadzona - skorzystam tutaj ze swoich uprawnień jako prokurator generalny - podkreślił minister sprawiedliwości.
- Uważam, że doszło do rażących błędów po stronie prokuratora referenta prowadzącego to postępowanie, dlatego też wydałem polecenie wszczęcia wobec niego postępowania dyscyplinarnego - dodał Ziobro.
Minister nie chciał przesądzać, czy postępowanie obejmie również innych prokuratorów. - To zależy od wyników ustaleń postępowania, a mianowicie czy w decyzji tego prokuratora (referenta) uczestniczyli również inni pracownicy prokuratury, natomiast nie ulega wątpliwości, że takie sytuacje powinny spotykać się z bardzo stanowczą reakcją - zaznaczył szef MS.
"Decyzja o umorzeniu postępowania skandaliczna"
Ocenił przy tym, że pierwsze czynności podjęte przez prokuratora referenta w sprawie gwałtu na 12-latce "wydawały się być trafne i prawidłowe".
- Złożył on wniosek o tymczasowe aresztowanie. Sąd zastosował tymczasowe aresztowanie sprawcy, więc wydawało się, że sprawa pójdzie właściwą ścieżką. Niestety, potem zaszły zdarzenia, których nie jestem sobie w stanie w żaden sposób wytłumaczyć i zakończyły się one - w mojej ocenie - skandaliczną decyzją o umorzeniu tego postępowania - dodał minister sprawiedliwości.
Przypomniał, że konsekwencją postępowania dyscyplinarnego dla prokuratora, jeśli potwierdzone zostanie "naruszenie przez niego obowiązków służbowych", może być nawet usunięcie z zawodu.
"Największe zastrzeżenia budzi zmiana przyjętej wstępnie kwalifikacji prawnej czynu"
Analizy dotyczące postępowania ws. gwałtu na Karinie przeprowadzono zarówno w praskiej prokuraturze okręgowej, jak i w Prokuraturze Krajowej.
- Największe zastrzeżenia budzi zmiana przyjętej wstępnie kwalifikacji prawnej czynu z gwałtu na małoletniej poniżej lat 15. na gwałt. Zebrany w sprawie materiał dowodowy nie dawał podstaw do podjęcia takiej decyzji - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś.
Saduś dodał, że "dopuszczono się także szeregu błędów o charakterze proceduralnym". - Polegały one między innymi na wysłaniu postanowienia o umorzeniu śledztwa do stron na błędne adresy. Skutkowało to brakiem uprawomocnienia się tej decyzji - poinformował.
- Prokurator nie powiadomił również prawidłowo opiekuna prawnego pokrzywdzonej o zmianie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania podejrzanego na dozór policji, a także o uchyleniu tego dozoru - wskazał Saduś.
W ocenie praskiej prokuratury okręgowej "umarzając śledztwo prokurator nie rozstrzygnął także, czy swoim zachowaniem podejrzany Paweł R. wyczerpał znamiona przestępstw: seksualnego wykorzystania małoletniej poniżej lat 15. oraz rozpijania małoletniego, a jeśli nie - to dlaczego".
"Krzyczałam, żeby tego nie robił"
4 października 2016 r. 12-letnia wówczas Karina, szukając drogi do metra, poprosiła o pomoc przypadkowego przechodnia - Pawła R.
Mężczyzna zabrał ją do wynajmowanego pokoju w jednej z podwarszawskich miejscowości. W nocy sąsiedzi usłyszeli dziewczynkę wołającą o pomoc. Wyważyli drzwi do pokoju.
- Do dzisiaj mam w pamięci widok 12-letniej dziewczynki, dużo drobniejszej niż teraz, zapłakanej, trzęsącej się, mówiącej, że została zgwałcona. Pamiętam zakrwawione prześcieradło - wspominała pani Bożena, sąsiadka Pawła R w rozmowie z reporterką "Interwencji".
Jej mąż dodał, że zapłakana Karina wtuliła się w jego żonę i powiedziała, że Paweł R. ją zgwałcił. - On zaprzeczał. Zaczął się ze mną przepychać, a później uciekać - powiedział pan Sławomir.
- Chciałam wybiec, ale zamknął drzwi. Krzyczałam, żeby tego nie robił, ale on nie słuchał. Starałam się myśleć, że to się nie dzieje, że mi się to śni - wspominała Karina. Poniżej materiał Interwencji z 23 sierpnia 2017 r.
Paweł R. został zatrzymany. Był formalnie podejrzany o gwałt. Postepowanie w Prokuraturze Rejonowej w Wołominie toczyło się kilka miesięcy. Ostatecznie prokurator gwałtu się nie dopatrzył i postępowanie umorzył, chociaż tak pisał w umorzeniu:
"Opinia biegłego z zakresu genetyki potwierdziła, że materiał genetyczny zabezpieczony na miejscu zdarzenia należał do podejrzanego i małoletniej pokrzywdzonej, zatem opinia potwierdza jedynie fakt, że między Pawłem R. a Kariną doszło do stosunku płciowego."
"To już nie jest ta dziewczynka"
Za obcowanie płciowe z małoletnim poniżej 15. roku życia grozi od 2 do 12 lat więzienia, ale postępowanie wobec Pawła R. umorzono.
Śledczy odmówili Interwencji komentarza przed kamerą w tej sprawie. W przesłanym oświadczeniu wyjaśnili jedynie, że "postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne, co oznacza, że postępowanie do chwili obecnej nie jest zakończone. Brak prawomocności orzeczenia wynika z wadliwego jej doręczenia stronom postępowania."
- Karinka w tej chwili to już nie jest ta dziewczynka. Była spokojna, opanowana, wiecznie śmiejąca się, w tej chwili to jest dziecko-burza – powiedziała pani Małgorzata, babcia Kariny.
Paweł R. zmienił miejsce zamieszkania. Nie wiadomo, gdzie przebywa.
Interwencja, PAP
Czytaj więcej