15 tys. zł nagrody za pomoc w schwytaniu podejrzanego o zabójstwo 20-letniej Kai
Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi podniosła wyznaczoną we wtorek nagrodę za informacje doprowadzające do zatrzymania Artura Walasa Kleibora. Obecnie za pomoc w schwytaniu poszukiwanego listem gończym mężczyzny, podejrzanego o zamordowanie 20-letniej kobiety, oferuje 15 tys. zł.
O wyznaczeniu nagrody poinformowała we wtorek rzeczniczka łódzkiej KWP Joanna Kącka.
- Otrzymujemy bardzo dużo sygnałów o domniemanych miejscach pobytu poszukiwanego - z Polski i zagranicy. Wszystkie są sprawdzane - zaznaczyła.
Dwóch policjantów zawieszonych w obowiązkach
Sprawa śmierci 20-latki, której zwłoki znaleziono w sobotę w wersalce w łódzkim mieszkaniu, została w poniedziałek - na polecenie szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka - objęta nadzorem przez komendanta głównego policji.
Wcześniej komendant wojewódzki policji w Łodzi zawiesił w obowiązkach na trzy miesiące dwóch policjantów, którzy popełnili błędy w trakcie poszukiwań 20-letniej mieszkanki Zduńskiej Woli. Nie sprawdzili mieszkania jej partnera, choć poinformowali, że to zrobili. Po kilku dniach inna ekipa policji weszła do mieszkania, w którym znaleziono zwłoki kobiety ukryte w wersalce.
Postępowaniem dyscyplinarnym objęto także dwóch innych funkcjonariuszy, który mieli sprawdzić mieszkanie - bez wchodzenia do niego - dzień po zgłoszeniu zaginięcia kobiety przez jej rodzinę. Policja bada, czy przeprowadzili czynności prawidłowo.
Jak zaznaczyła wcześniej Kącka, łódzki komendant wojewódzki policji zarządził także szereg kontroli w całym województwie, które dotyczyć będą prawidłowości postępowania we wszystkich sprawach poszukiwawczych.
Postępowanie prokuratury ws. niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy
Odrębne postępowanie dotyczące niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy prowadzi prokuratura. Jak podał we wtorek rzecznik łódzkiej Prokuratury Regionalnej Krzysztof Bukowiecki, wszczęte w poniedziałek przez Prokuraturę w Sieradzu śledztwo w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w toku prowadzonych czynności poszukiwawczych zostało przekazane do prokuratury w Ostrowie Wielkopolskim.
Jak wyjaśnił w komunikacie Bukowiecki, decyzja podyktowana jest koniecznością "wszechstronnego wyjaśnienia okoliczności sprawy oraz wykluczenia jakichkolwiek wątpliwości co do bezstronności przy jej prowadzeniu".
Śledztwo dotyczące zabójstwa kobiety w dalszym ciągu będzie prowadzić Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty.
Mieli przeszukać mieszkanie
Zgłoszenie o zaginięciu kobiety wpłynęło do policji 17 sierpnia. Złożyła je rodzina 20-latki ze Zduńskiej Woli, która dwa dni wcześniej wraz ze swoim 2,5-letnim synem wyjechała do Łodzi w towarzystwie poznanego niedawno starszego o 9 lat partnera. Następnego dnia mężczyzna odwiózł dziecko do rodziny 20-latki, twierdząc, że kobieta pozostała w Łodzi, ponieważ źle się poczuła. Później kontakt z nim się urwał.
Na zlecenie zduńskowolskiej policji do wynajmowanego przez mężczyznę mieszkania na osiedlu Teofilów udali się funkcjonariusze z Łodzi oraz straż pożarna.
Strażacy weszli do mieszkania przez okno, stwierdzili, że nikogo w nim nie ma. Na tej podstawie funkcjonariusze z Łodzi wysłali do Zduńskiej Woli informację, że mieszkanie zostało sprawdzone i nie ma w nim poszukiwanej.
Zwłoki 20-latki w wersalce
Kilka dni później po interwencji reporterki Polsat News Ewy Żarskiej zarządzono oględziny mieszkania na Teofilowie z udziałem technika kryminalistyki.
W czasie przeszukania okazało się, że w wersalce znajdują się skrępowane sznurem zwłoki 20-latki. Jak podał rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania, stan odnalezionych zwłok oraz zabezpieczone przez policję zapisy monitoringu świadczyły o tym, że do zabójstwa doszło jeszcze przed zgłoszeniem zaginięcia kobiety przez jej rodzinę.
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci 20-latki było uduszenie.
Łódzki sąd zadecydował w niedzielę o aresztowaniu 29-latka pod zarzutem zabójstwa. Podejrzany - Artur Walas, występujący również pod nazwiskiem Kleibor - jest obecnie poszukiwany listem gończym.
W trakcie śledztwa prokuratury ustaliła, że mężczyzna był karany; w 2011 r. w Wielkiej Brytanii orzeczono wobec niego wyrok co najmniej 4 lat więzienia za gwałt, a w 2015 r. był karany za uszkodzenie ciała w Niemczech. W 2015 r. zmienił nazwisko.
PAP
Czytaj więcej