Wałęsa: 31 sierpnia złożę kwiaty przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców
- Mnie zawsze mówiono, że mądrzejsi ustępują. Ja będę składał kwiaty pod pomnikiem. Ja je składałem, kiedy szef związku (NSZZ "Solidarność" Piotr Duda - red.) stał w szeregach ZOMO, tak zawsze ok. 9 rano. A potem jak zawsze dam się wykorzystać wszędzie tam, gdzie będzie tego potrzeba, gdzie będę zaproszony - zapowiedział w piątek były prezydent Lech Wałęsa.
Wałęsa był pytany w piątek w Tok FM o obchody rocznicy Sierpnia '80.
Jak zaznaczył, to on podejmował wszystkie decyzje ws. budowy pomnika Poległych Stoczniowców. - Wszystkie decyzje od budowy do przesądzenia o wielkości i jakości ja podejmowałem i ja przesądzałem - oświadczył.
"Nikczemną »Solidarność« pozbawić tego znaku"
Wałęsa podkreślił, że nigdy nikogo nie atakował. - W swojej obronie często stosuję Stary Testament - ząb za ząb. Znów zostałem zaatakowany przez "Solidarność", która rości sobie prawo do tamtych czasów i do tamtej wielkości. A ona ma tylko 5 proc. w każdej dziedzinie - mówił.
- Dlatego, jeśli będą mnie atakować postaram się zebrać podpisy, by taką nikczemną "Solidarność" pozbawić tego znaku, by nie hańbiła tamtej wielkiej Solidarności - dodał.
Obchody rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych
Wojewoda pomorski Dariusz Drelich wyraził w środę zgodę na organizowanie przez "Solidarność" na gdańskim Placu Solidarności zgromadzeń cyklicznych w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Na tym samym placu obchody rocznicy chciał zorganizować KOD, który uzyskał na to zgodę władz Gdańska.
Decyzja wojewody pomorskiego oznaczała więc, że - mimo zgody władz Gdańska - w dniu 31 sierpnia w godz. 12-19:30, nikt inny poza „S”, a więc także KOD, nie będzie mógł zorganizować na Placu Solidarności żadnego wiecu czy innego spotkania. Pomorski KOD poinformował w czwartek, że wycofał wniosek dotyczący organizacji obchodów 37. rocznicy Sierpnia '80 na pl. Solidarności w Gdańsku. Złożył nowy wniosek, w którym wskazał jako miejsce uroczystości najbliższe sąsiedztwo placu - okolice Sali BHP.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze