Przepisy antysmogowe oznaczają obniżenie przychodów o 600 mln zł – szacuje Polska Grupa Górnicza
Przyjęte i procedowane przez samorządy uchwały antysmogowe oznaczają dla Polskiej Grupy Górniczej (PGG) utratę wolumenu sprzedaży na rynku komunalno-bytowym o 4 mln ton i obniżenie przychodów ze sprzedaży węgla na poziomie 600 mln zł - szacują przedstawiciele PGG.
Nowe prawo oznacza gwałtowny wzrost cen ogrzewania dla odbiorców indywidualnych i otwiera rynek na węgiel importowany - uważa prezes spółki Tomasz Rogala.
Sejmik Woj. Śląskiego przyjął uchwałę antysmogową dla regionu 7 kwietnia br. Jej przepisy wchodzą w życie na początku września. Jest to drugi tego typu akt prawny po uchwale podjętej w woj. małopolskim. Zakazuje używania od września br. najbrudniejszych paliw (w tym mułów i flotokoncentratów) i nakazuje stopniową wymianę przestarzałych instalacji cieplnych. Prace nad podobnymi uchwałami trwają też w innych województwach.
Kilka tygodni temu PGG poinformowała, że wycofuje z oferty skierowanej do sektora komunalno-bytowego muły węglowe i flotokoncentraty, których wytwarza rocznie kilkaset tysięcy ton. Apelował o to wcześniej marszałek woj. śląskiego.
Jak mówił podczas środowej konferencji prasowej Rogala, uchwała antysmogowa oznacza jednak dla PGG także sukcesywne wycofanie z rynku ponad 2 mln ton węgla grubego i miałów. „Ponad 2 mln ton miałów i węgli grubych wycofamy, nie możemy ich sprzedać, nie powinno się ich spalać na terenie tych dwóch województw (śląskiego i małopolskiego – red.), pomimo tego, że są jakościowo dobre.
"Nie PGG, a węgiel importowany i z tym się musimy liczyć"
Zaznaczył, że spółka nie jest w stanie w tak krótkim czasie zmodernizować zakładów przeróbczych i procesu produkcyjnego, by już teraz zaoferować o 2 mln ton bardziej ekologicznego węgla (inwestycje dotyczące zwiększenia w PGG produkcji najbardziej poszukiwanych gatunków węgla, w tym ekogroszków są szacowane na 50-70 mln zł). Oznacza to, że ten surowiec będzie pochodził z importu - zaznaczył Rogala.
- To skutek ekonomiczny określonego działania, które pod względem ekologicznym jest bardzo łatwo sprzedawalne, fajnie marketingowo pokazywane, ale w sensie ekonomicznym ono mówi tak: nie PGG, a węgiel importowany i z tym się musimy liczyć - dodał prezes.
Rogala podkreślił, że jest zaskoczony tempem wprowadzenia zmian i zdziwiony, że w stosunku do tak ważnego podmiotu gospodarczego, jakim jest PGG „w sposób bezwzględny stosuje się tego typu instrumenty”. „Według jednego z opracowań na rok 2018, powinniśmy zamknąć 40 proc. mocy wydobywczych i zwolnić połowę ludzi. Takie dokumenty powstawały niespełna rok temu, kiedy tworzono PGG” - dodał Rogala.
"Teraz wszystko po stronie pana marszałka"
Zaznaczył, że spółka podchodzi do nowego prawa „z pełnym poszanowaniem”. - Ale jesteśmy ciekawi, jak teraz w drugą stronę wykażą się władze, bo muszą wysłać kontrole do odbiorców indywidualnych, użytkowników i sprawdzać, jaki rodzaj produktu jest tam spalany. Do nas już dochodzą pewne sygnały, że te muły, ponieważ produkowane są przez kopalnia w państwie obok, mogą też być przekazywane i sprzedawane na rynku polskim - powiedział.
- My ze swojej strony wywiązaliśmy się z zadania, a teraz wszystko po stronie pana marszałka i zobaczymy, jak dzielnie będzie pan marszałek kontrolował swoich użytkowników, czyli swoich wyborców” - podsumował prezes PGG.
Rogala zapewnił, że spółka - która w tym roku ma wydobyć ponad 30 mln ton węgla - poradzi sobie z realizacją nowego prawa i w ujęciu rocznym nie powinno to wpłynąć na jej kondycję. „Największe uderzenie będzie skierowane w kierunku odbiorców indywidualnych - wzrost opłat za ogrzewanie od 2400 do 4600 zł. Pamiętajmy, że nie każdy ma tak duży budżet, żeby taką podwyżkę unieść” - powiedział.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze