"Ściana wody i uginające się drzewa. Potem - uderzająca cisza". Zakonnice z Orlika walczą ze skutkami nawałnicy
- Widziałam, jak od strony parku kołyszą się drzewa, jak się uginają, jaka jest ściana wody... Słychać było trzaski. Dopiero rano nastała wielka cisza - opowiada siostra Daniela z Klasztoru Sióstr Franciszkanek we wsi Orlik w Pomorskiem. Ubiegłotygodniowe nawałnice zniszczyły park znajdujący się przy klasztorze. Zakonnice same zakasały rękawy habitów i wzięły się do pracy.
Z rosnących w parku drzew po nawałnicy nie pozostało właściwie nic. Zniszczona została ogromna powierzchnia lasu, również pozostałe elementy parku łącznie z cmentarzem. Nawałnice naruszyły też ogrodzenia klasztorne.
Siostry dostały duże wsparcie od sąsiadów. Zanim jednak pomoc nadeszła, rozpoczęły prace we własnym zakresie.
"To jest nie do opisania"
- Nikt nie spodziewał się, że to będzie taka burza. Większość z nas spała, pobudziłyśmy się wszystkie. To jest nie do opisania, co się działo - powiedziała Polsat News siostra Daniela.
Jak dodała, sam klasztor nie ucierpiał. - Poza tym, że od strony, od której wiał wiatr, zaczęły przeciekać okna i woda lała się po ścianach. W kaplicy też musiałyśmy wybierać wodę - opowiada.
"Krajobraz tak bardzo się zmienił"
- Dopiero rano, jak wszystko ustało, była wielka cisza. Gdy wyszłyśmy z domu nie wiedziałyśmy, co powiedzieć, tak bardzo zmienił się krajobraz - mówi siostra.
- Tu było mnóstwo ptaków, zawsze rano były rozśpiewane, a tego ranka była cisza. Gdzieś w oddali było słychać tylko piły - dodała.
Siostry liczą na to, że do parku kiedyś ponownie zawitają ptaki i zwierzęta.
Efektami swojej pracy, przy usuwaniu skutków nawałnicy, Franciszkanki pochwaliły się na Facebooku.
Polsat News, polsatnews.pl, fot. Facebook/Siostra Mirona Turzyńska
Czytaj więcej