Prokuratura w Białymstoku postawiła zarzuty za śmiertelne potrącenie pieszych
Zarzuty spowodowania wypadku, nieudzielenia pomocy poszkodowanym i ucieczki z miejsca zdarzenia postawiła Prokuratura Rejonowa w Białymstoku mężczyźnie zatrzymanemu po wypadku, w którym nad ranem w niedzielę zginęło dwoje pieszych.
- Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, ale skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień - poinformował szef Prokuratury Rejonowej w Białymstoku Maciej Płoński.
Dodał, że do sądu trafił wniosek o 3-miesięczny areszt dla mężczyzny. Argumenty prokuratury, to obawa matactwa ze strony podejrzanego i zagrożenie surową karą za zarzucane mu przestępstwa.
Płoński powiedział, że w śledztwie konieczne będzie m.in. ustalenie przebiegu wypadku, a także ustalenie, czy kierowca nie znajdował się pod wpływem środków odurzających lub substancji psychotropowych. Badanie alkomatem po zatrzymaniu nie wykazało obecności w jego organizmie alkoholu, ale pobrano mu krew do specjalistycznych analiz.
Stracił panowanie nad samochodem
Wypadek miał miejsce w niedzielę nad ranem na ulicy Antoniukowskiej w Białymstoku, w pobliżu przystanku przy skrzyżowaniu z ulicą Świętokrzyską.
Dotychczasowe ustalenia wskazują, że kierowca volkswagena jechał od centrum miasta i wskutek nadmiernej prędkości po przejechaniu przez skrzyżowanie stracił panowanie nad samochodem i śmiertelnie potrącił dwie osoby, 23-letnią kobietę i 38-letniego mężczyznę. Oboje zginęli na miejscu.
Wstępne ustalenia policji mówiły, że do uderzenia autem w pieszych doszło na chodniku. Płoński dodał, że dopiero po uzyskaniu specjalistycznych opinii, m.in. biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, będzie można jednoznacznie ustalić, jaki rzeczywiście był przebieg tego wypadku.
Został zatrzymany przez taksówkarzy
Okazało się, że w samochodzie była też kobieta. W niedzielę po południu sama zgłosiła się na policję. Jak wynika z zebranych dotąd dowodów, po wypadku wysiadła, a kierowca z tego miejsca odjechał sam. Kilkaset metrów dalej został zatrzymany przez taksówkarzy, którzy widzieli zdarzenie.
Prokuratura nie wyklucza, że pasażerka może odpowiadać za nieudzielenie pomocy poszkodowanym.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze