Nieśli pomoc po ataku na WTC, po latach ciężko zachorowali. Śmierć strażaków - ojca i syna - w wyniku nowotworów
Zaledwie dziewięć miesięcy dzieliło śmierć Raymonda Alexandra i jego syna Roberta- strażaków, którzy byli wśród pierwszych niosących pomoc po zamachu terrorystycznym na World Trade Center 11 września 2001 roku. Obaj zmarli na nowotwory, które były efektem pracy związanej ze służbą na miejscu ataku.
W rodzinie Alexandrów służba w straży pożarnej przechodziła z pokolenia na pokolenie.
Raymond Alexander zachorował w 2003 roku. Od tego czasu do 2016 roku zdiagnozowano u niego siedem różnych nowotworów - wspomina wdowa po strażaku, Ginger Alexander. Mężczyzna zmarł w listopadzie ubiegłego roku w wieku 76 lat.
W momencie ataku na WTC jego syn Robert pełnił służbę w nowojorskiej policji. Do straży pożarnej wstąpił rok później. Podobnie jak ojciec, był jednym z pierwszych funkcjonariuszy skierowanych w rejon ataku.
Dwa lata temu zdiagnozowano u Roberta nieoperacyjnego raka mózgu. Mężczyzna zmarł w miniony poniedziałek w wieku 43 lat.
Rakotwórcze powietrze
- To pierwszy przypadek śmierci ojca i syna w związku z chorobami będącymi efektem wydarzeń z 11 września - przyznaje Gerard Fitzgerald, przewodniczący stowarzyszenia strażaków Uniformed Firefighters Association.
Nowotwory miały się rozwinąć u funkcjonariuszy w związku z wdychaniem pyłu i substancji będących czynnikami rakotwórczymi, które unosiły się nad miejscem ataku po zawaleniu się WTC.
- Skutki ataku będą odczuwalne jeszcze długo - dodaje Fitzgerald.
"Strażacy pocili się na fioletowo"
W akcji ratunkowej zginęło 343 strażaków. Większość z tych, którzy jako pierwsi ruszyli z pomocą i przeżyli, zaczęła chorować. W niektórych przypadkach objawy pojawiły się dopiero po 10 latach, a nawet później.
Jak wynika z relacji świadków, całe gruzowisko było tak toksyczne, że kiedy funkcjonariusze uczestniczący w akcji ratunkowej chodzili do sauny, aby się odtruć, pocili się na fioletowo.
W ciągu 16 lat jakie minęły od tragedii, śmierć w wyniku chorób związanych ze służbą w okolicy Strefy Zero poniosło 142 funkcjonariuszy.
CNN
Czytaj więcej
Komentarze