Gwałtowne burze mogą utrudnić pracę wojska po nawałnicach. Prognozy nie są optymistyczne
Wojskowa Grupa Zadaniowa pracuje drugi dzień w Wąwelnie w gminie Sośno (pow. sępoleński) nad usuwaniem skutków nawałnicy, która przeszła przez woj. kujawsko-pomorskie. Prognozy pogody nie są optymistyczne. W przypadku kolejnego deszczu użycie ciężkiego sprzętu może być niemożliwe.
- Pracujemy od godz. 8 rano, cały czas jest to miejscowość Wąwelno oraz przyległe do niej tereny. Głównie usuwamy wiatrołomy, żeby możliwa była odbudowa sieci energetycznej. Pomagamy lokalnej społeczności, żeby mogła w końcu miała prąd - powiedział dowódca Wojskowej Grupy Zadaniowej Bydgoszcz kpt. Sebastian Dyląg.
Wieczorem spodziewane są burze
Dowódca wyjaśnił, że wśród wiatrołomów są głównie sosny, ale zdarzają się również drzewa liściaste, z których usuwaniem jest najwięcej problemów. - Wymaga to od nas dużej ostrożności - wyjaśnił.
Dowództwo operacyjne rodzajów sił zbrojnych ma podjąć decyzję o możliwym skierowaniu grupy zadaniowej do innych miejscowości w kolejnych dniach.
- W Wąwelnie mamy jeszcze jednak sporo pracy. Na pewno będziemy ją wykonywali dziś do późnych godzin, jak również w sobotę - dodał kpt. Dyląg.
Prognozy pogody nie są optymistyczne. Wynika z nich, że wieczorem nad regionem znów mogą przejść burze i może padać.
- Prognoza pogody lubi się zmieniać. Nie ma potrzeby, żeby gdybać, co będzie, gdy zacznie padać. W takim przypadku mogą się jednak w tym terenie pojawić bagniste obszary, co będzie oznaczało konieczność zrezygnowania z ciężkiego sprzętu i korzystania jedynie z siły fizycznej żołnierzy - podkreślił dowódca grupy.
20 pił, 4 spycharko-ładowarki
W czwartek przed południem w Głęboczku k. Nakła n. Notecią (kujawsko-pomorskie) rozpoczęła działalność Wojskowa Grupa Zadaniowa, która usuwa głównie wiatrołomy pod odbudowę linii średniego i niskiego napięcia. Tam nastąpiło oficjalne przekazanie sprzętu, który wykorzystywany jest obecnie do usuwania skutków ubiegłotygodniowej nawałnicy. Obsługują go żołnierze 2. Pułku Inżynieryjnego z Inowrocławia, a także z podległych batalionów w Nisku, Dęblinie i Głogowie. O ich zaangażowaniu w akcję zadecydował w środę minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.
Wojskowi mają do dyspozycji 20 pił spalinowych, 4 spycharko-ładowarki, cztery zestawy niskopodłogowe, 2 samochody ciężarowo-terenowe Jelcz 244 i samochód osobowo-terenowy Honker, a także samochód sanitarny Iveco. Na podstawie decyzji ministra obrony do pięciu powiatów - nakielskiego, sępoleńskiego, bydgoskiego, tucholskiego i żnińskiego skierowano 33 żołnierzy, dysponujących odpowiednimi pojazdami i sprzętem.
W wyniku nawałnicy w województwie kujawsko-pomorskim osiem osób zostało rannych, zostało zniszczonych ok. 2,5 tys. domów i 8 tys. ha lasów, 110 tys. odbiorców zostało pozbawionych prądu, a do dziś nie ma go ponad 2 tys. odbiorców. Najbardziej ucierpiały powiaty tucholski, sępoleński, nakielski, żniński, bydgoski, a częściowo też powiaty inowrocławski i radziejowski.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze