Mały delfin osaczony przez tłum plażowiczów. Robili sobie z nim zdjęcia, dotykali go. Ssak zmarł
Delfin ugrzązł na mieliźnie w Mojacar na południowo-wschodnim wybrzeżu Hiszpanii w zeszły piątek. Wokół niego natychmiast zebrał się tłum gapiów, którzy zaczęli go dotykać i robić sobie z nim zdjęcia. Według świadków przypadkowo zatkano mu przetchlinkę - otwór na głowie, umożlwiający delfinom oddychanie.
Jedna z osób zaniepokojona zachowaniem plażowiczów, zadzwoniła pod numer alarmowy. Gdy służby dotarły na miejsce, zwierzę już nie żyło.
"Potraficie jedynie fotografować"
- Po raz kolejny przekonujemy się, że ludzie to najbardziej irracjonalny gatunek zwierząt - napisała na Facebooku organizacja Equinac zajmująca się ochroną życia wodnych zwierząt.
Organizacja zaznaczyła, że delfiniątko mogło zostać porzucone z powodu choroby. Według Equinac, działania plażowiczów mogły narazić zwierzę na "ogromną dawkę stresu" co mogło wywołać śmiertelny wstrząs.
- Jedyne co potraficie, to fotografować i szturchać, nawet jeśli zwierzęta cierpią - dodała organizacja w poście.
Brak szacunku i logiki
Do podobnego zdarzenia doszło w Argentynie w styczniu. Grupa plażowiczów podniosła małego delifina znalezionego na plaży i pozowała z nim do zdjęć. Zwierzę zmarło.
Pomimo wydawanych regularnie instrukcji przez organizacje chroniące zwierzęta, plażowicze nie wiedzą w jaki sposób należy zachowywać się wobec dzikich stworzeń.
- Niewiedza nie usprawiedliwia braku szacunku i logiki - podsumowała Equinac.
sfgate.com
Czytaj więcej