Lasy Państwowe: to największa klęska w dziejach polskiego leśnictwa
- Mamy do czynienia z największą w dziejach polskiego leśnictwa klęską spowodowaną wiatrami o znamionach huraganu - powiedział dyrektor generalny Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski. Dodał, że na terenach dotkniętych nawałnicami pokotem leży ok. 8,2 mln m sześc. drewna.
- Mamy do czynienia niewątpliwie z największą w dziejach polskiego leśnictwa - a przypuszczam, że w dziejach europejskiego leśnictwa - klęską - powiedział w środę na konferencji prasowej Tomaszewski. Dodał, że stało się tak w następstwie wiatru "o znamionach huraganu".
Jak mówił, pokotem leży ok. 8,2 mln metrów sześc. drewna, a roczne pozyskanie drewna w Lasach Państwowych wynosi około 38 mln m sześc. - dodał.
"Olbrzymie połacie pięknych lasów stało się w ciągu kilku godzin pustynią"
- To jest niebagatelna ilość drzew, które w tej chwili leżą (...) Olbrzymie połacie pięknych lasów stało się w ciągu kilku godzin pustynią - powiedział dyrektor.
Zapowiedział, że w środę podpisze decyzję o wprowadzeniu tzw. stanu siły wyższej o zasięgu ponadlokalnym w związku z nawałnicami, które przeszły nad Polską w nocy z 11 na 12 sierpnia.
- Przystąpiliśmy - i to praktycznie mamy już na ukończeniu - do udrażniania dróg publicznych, dróg wewnętrznych - wyjaśnił. Dodał, że m.in. udostępniane będą tereny, nad którymi są linie energetyczne.
Jak mówił dyrektor, w największym stopniu klęska dotknęła nadleśnictwa m.in. Rytel, Czersk.
Z danych Lasów Państwowych wynika, że najbardziej ucierpiały dyrekcje: toruńska, gdańska, poznańska, szczecinecka, wrocławska i łódzka.
Intensywne burze
Według wstępnych szacunków w tym roku w lasach toruńskiej RDLP nawałnice zniszczyły ok. 23,3 tys. drzew, a trzeba będzie usunąć ok. 4 mln m sześc. drewna. W części leżącej w woj. kujawsko-pomorskim powalonych zostało 9 tys. ha drzew (1,5 mln sześc. drewna), a w części województwa pomorskiego - 14,3 tys. ha (2,5 mln sześc. drewna). Planowo w ciągu roku we wszystkich nadleśnictwa podległych dyrekcji pozyskuje się ok. 2 mln sześc. drewna.
Szkody mają charakter powierzchniowy, zniszczone są całe drzewostany oraz pojedyncze drzewa. To również ogromne straty przyrodnicze, zniszczone siedliska cennych gatunków, gniazda ptaków i legowiska dzikich zwierząt.
Od kilku dni nad Polską przechodzą intensywne burze. W wyniku nawałnic, w nocy z piątku na sobotę, zginęło sześć osób (pięć na Pomorzu i jedna w Wielkopolsce), a około 50 zostało rannych. Silny wiatr - tylko wówczas - uszkodził lub zerwał dachy z prawie 3 tys. domów, w tym z ponad 2 tys. mieszkalnych. Zniszczeniom uległo też 38 tys. ha lasów.(PAP)
Sprzątanie lasów może potrwać nawet 2 lata
- Planujemy uprzątnąć lasy zniszczone przez nawałnice i zagospodarować drewno do końca 2018 r., ale w przypadku nadleśnictwa Rytel, gdzie szkody są największe, do połowy 2019 r. - zapowiedział z kolei dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu Janusz Kaczmarek.
Według wstępnych szacunków w tym roku w lasach toruńskiej RDLP nawałnice zniszczyły ok. 23,3 tys. drzew, a trzeba będzie usunąć ok. 4 mln m sześc. drewna.
- Termin uprzątnięcia lasów i zagospodarowania drewna określiliśmy po wielu dyskusjach, ocenie potencjału, jak jest możliwy do ściągnięcia z całej Polski. Czy nam się to uda? Jestem optymistą. Mieliśmy klęskę w Trzebcinach, po przejściu trąby powietrznej 14 lipca 2012 r., kiedy zniszczone zostało 500 ha lasów. Wtedy zgłosiło się 100 zakładów usług leśnych, które dysponują urządzeniami wielospecjalistyczni harvester. Mam nadzieję, że teraz też zgłosi się wiele firm. Wszystko będziemy prowadzić bez przetargów, z powiadomieniem prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Stawki będziemy negocjować - mówił dyrektor RDLP.
"Nie będziemy wyciągać ręki do budżetu"
Kaczmarek zaznaczył, że Lasy Państwowe są w stanie uprzątnąć i zagospodarować zniszczone tereny z własnych pieniędzy, gdyż mają rezerwy na takie przypadki. - Nie będziemy wyciągać ręki do budżetu - dodał.
Dyrektor RDLP przyznał, że nie wie, jak zareaguje rynek przy tak dużej podaży - ok. 7-8 mln sześc. w skali kraju, czy jest w stanie wchłonąć drewno, czy potencjał zakładów drzewnych jest tak duży i jak to wpłynie na ceny.
- Będzie masa drewna pełnowartościowego, ale też jakaś część drewna odpadowego, opałowego jak również energetycznego - jakieś 20-30 proc. całości. Akurat parę miesięcy temu dyrektor Lasów Państwowych podjął inicjatywę składów energetycznych. U nas taki skład będzie w Solcu Kujawskim, mamy już projekt. Jeśli nie sprzedamy wszystkiego drewna, będziemy wozić je na place składowe, a następnie przez 2-3 lata będziemy sprzedawać drewno na cele energetyczne - mówił.
Kolejnym etapem będzie zalesienie terenów, z których zostanie usunięte drewno.
- Jak policzyłem, będziemy potrzebować ok. 240 mln sadzonek. Na szczęście zachowaliśmy wszystkie szkółki, a był taki trend likwidacji szkółek. Pobudowaliśmy pod Toruniem jedną z najnowocześniejszych w Europie szkółek kontenerowych, która produkuje systemem zakrytym korzeniowym 4 mln sadzonek rocznie, a może produkować 5 mln rocznie. Obsiew w szkółkach w tym roku, a także w przyszłym musi być całkowity. Na szczęście 40 proc. gruntów ugorowaliśmy, gleba odpoczęła i to teraz wykorzystamy. Za trzy lata zaczniemy proces odnawiania lasów - podkreślił dyrektor.
Brakuje nasion dębu i buku, a te obradzają co 4-6 lat
Leśnicy zamierzają "przebudować" las. Na tereny zniszczonych lasów, głównie sosnowych chcą wprowadzić gatunki liściaste, aby była maksymalna różnorodność gatunkowa. Takie lasy są m.in. bardziej stabilne, odporne na szkodniki. Zwracają uwagę, że brakuje im nasion dębu i buku, a te obradzają co 4-6 lat.
- Nie boimy się odnawiania lasów. Dla leśników samo odnawianie lasów to przyjemność, oczywiście nie przy takiej klęsce. Bardziej boimy się o drewno, bo w takich warunkach wilgotnościowych i cieple wchodzą grzyby i sinizna - dodał Kaczmarek.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze