Wojsko oczyszcza Brdę po nawałnicach. Woda może zalać Rytel. Na miejscu premier i ministrowie
- Nie ma zagrożenia wylania rzeki Brda na miejscowość Rytel, brakuje sześciu centymetrów do stanu alarmowego - poinformował we wtorek dziennikarzy rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Gdańsku, st. kpt. Łukasz Płusa. Żołnierze i strażacy cały czas usuwają z dna rzeki powalone drzewa. Do Rytla przyjechała premier Szydło.
- Woda utrzymuje się na stałym poziomie, nie ma groźby wylania. Poziom wody jest cały czas monitorowany - wyjaśnił rzecznik pomorskiej straży pożarnej.
Od poniedziałku rano trwa akcja strażaków i wojska, która ma zapobiec przelaniu się wody przez zaporę w Mylofie (Pomorskie). Koryto rzeki Brda jest bowiem usłane wiatrołomami powalonymi przez wichurę, która przeszła nad regionem w nocy z piątku na sobotę. Brda jest niedrożna, co sprawia, że na zaporze w Mylofie podnosi się poziom wody i powstaje zagrożenie zalania położonej nieopodal wsi Rytel.
Pomaga 35 żołnierzy
Płusa dodał, że nad udrożnieniem koryta rzeki Brda pracuje 35 żołnierzy ze specjalistycznym sprzętem oraz 150 strażaków.
- W całym korycie rzeki są powalone drzewa. Wojsko do tej pory wspólnie z nami usunęło ok. 10 procent długości koryta rzeki. Długość rzeki, na której są połamane drzewa to ok. 24 kilometrów - wytłumaczył rzecznik prasowy pomorskiej straży pożarnej.
Podkreślił, że nie sposób przewidzieć, kiedy wszystkie drzewa zostaną zabrane z rzeki. - Operacja powolna. Z jednej strony, musimy wyciągać drzewo z koryta rzeki i je ciąć, a jednocześnie musimy mieć na uwadze swoje bezpieczeństwo. Na szczęście nie ma żadnych prognoz o ulewnych deszczach - nadmienił.
5 ofiar, 50 osób rannych
We wtorek po południu do Rytla przyjechała premier Beata Szydło.
- Jestem pod wrażeniem tego, jak ludzie się tutaj zjednoczyli - powiedziała we wtorek dziennikarzom premier Beata Szydło, która rozmawiała z osobami poszkodowanymi przez weekendową nawałnicę.
- Oczekuję, że samorządowcy będą zgłaszać to, czego oczekują. W tej chwili jest pełne zabezpieczenie do prowadzenia akcji; musimy wszyscy zdawać sobie sprawę, ze usuwanie skutków tej tragedii to jest kwestia miesięcy, a nawet lat - mówiła szefowa rządu.
Beata Szydło wcześniej rozmawiała ze strażakami i przedstawicielami miejscowych władz, a następnie udała się na objazd do trzech miejscowości położonych nad Brdą, które ucierpiały na skutek nawałnicy.
Na miejscu był też minister ochrony środowiska Jan Syszko i szef MON Antonii Macierewicz.
Gwałtowne burze, a miejscami nawet trąby powietrzne przeszły przez Pomorze w nocy z piątku na sobotę. Wskutek nawałnic śmierć poniosło w Pomorskiem 5 osób, w tym dwie nastolatki, które przebywały na obozie harcerskim w miejscowości Suszek. Ponad 50 osób, w tym 38 uczestników obozu w Suszku, doznało też różnego rodzaju obrażeń.
PAP
Czytaj więcej