"Każdy domek był przywalony drzewami. Baliśmy się, że dotrzemy za późno". 300 dzieci ewakuowano z ośrodka Kaszubski Bór
- Nie mogliśmy dostać się do dzieci, baliśmy się, że znajdziemy je przygniecione. Każdy domek był przywalony drzewami. - opowiada o piątkowej nawałnicy pracownica ośrodka w Sominach (woj. pomorskie). W nocy z piątku na sobotę pracownicy ewakuowali stamtąd 300 wystraszonych dzieci. Ośrodek leży 45 km od miejscowości Suszek, gdzie potężna burza zniszczyła obóz harcerski, zabijając dwie dziewczynki.
Jak mówią pracownicy ośrodka w Sominach, burza przyszła nagle. Zerwał się porywisty wiatr, a drzewa zaczęły łamać się jak zapałki. Wszyscy zgodnie podkreślają, że czegoś takiego jeszcze nigdy nie przeżyli.
"Siedziały w domkach skulone, wystraszone"
Na terenie ośrodka Kaszubski Bór znajdowało się 560 osób, w tym 300 dzieci. Huraganowy wiatr połamał drzewa, które runęły na domki letniskowe. Niektóre dachy nie wytrzymały pod naporem konarów. Na pomoc dzieciom ruszyli pracownicy.
- Siedziały w domkach skulone, wystraszone, bo to jednak była noc - powiedziała reporterce Polsat News jedna z pracownic ośrodka
Dodatkowe zagrożenie stanowiła butla z gazem, na którą spadły drzewa. Zaczął ulatniać się z niej gaz.
- Siedzieliśmy w domu i spadło drzewo. Do środka przebiły się dwa konary. Musieliśmy ratować dzieci. Najbardziej baliśmy się o tę butlę z gazem - powiedział Mateusz, pracownik ośrodka wypoczynkowego.
Na szczęście żadna z osób nie doznała poważnych obrażeń. Dzieci ewakuowano do leżącej nieopodal hali sportowej. Następnego dnia przyjechali po nie rodzice.
Ośrodek wypoczynkowy "Kaszubski Bór"
Ośrodek usytuowany jest na styku Zaborskiego i Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego nad jeziorem Dywan i Somińskim. Zajmuje powierzchnię 9 ha, na których znajduje się 100 domków letniskowych oraz stadnina koni.
W wyniku piątkowej wichury 95 proc. ośrodka zostało zniszczone.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze