Pirotechnicy na lotnisku Chopina. Sprawdzali pozostawiony bagaż
Kilkaset interwencji rocznie podejmuje Straż Graniczna na lotniskach w związku z pozostawionymi bez opieki bagażami. W piątek przez pozostawiony bagaż zablokowany był wyjazd z lotniska Chopina w kierunku centrum Warszawy. Na okolicznych ulicach utworzyły się korki.
Przez pozostawiony bagaż w autobusie miejskim wyjazd z lotniska przez prawie godzinę był zablokowany. Na miejsce wezwano pirotechników. - To już 110 tego typu interwencja na lotnisku Chopina w tym roku - powiedziała rzeczniczka Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej ppor. Dagmara Bielec-Janas.
⚠️ Akcja zakończona. Przywracamy ruch przed terminalem @ChopinAirport. Prosimy o niepozostawianie bagażu bez opieki, traktujemy to poważnie
— Chopin Airport, WAW (@ChopinAirport) 11 sierpnia 2017
"Każdy bagaż pozostawiony bez nadzoru traktowany jest jako zagrożenie"
Każdego roku Straż Graniczna podejmuje kilkaset interwencji na lotniskach w związku z pozostawionymi bez opieki bagażami. Grozi za to mandat, który może wynieść 500 zł. - Każdy pozostawiony bez nadzoru bagaż traktowany jest jako potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa. Oznacza to konieczność wprowadzenia odpowiednich procedur - podkreśliła w rozmowie z Bielec-Janas.
Jak przypomniała, funkcjonariusze przeprowadzają rozpoznanie pirotechniczne przy użyciu specjalistycznego sprzętu i z pomocą psa służbowego, szkolonego do wykrywania materiałów wybuchowych.
- W razie braku pewności, że bagaż nie stanowi zagrożenia, pirotechnicy neutralizują go za pomocą działka wodnego, co oznacza zniszczenie walizki wraz z zawartością. Tego typu interwencje powodują zazwyczaj poważne utrudnienia, ponieważ są czasochłonne i mogą mieć wpływ na opóźnienia lotów - powiedziała Bielec-Janas.
Przyczyną zwykle jest roztargnienie
Bagaże są pozostawiane zwykle przez roztargnienie lub wtedy, gdy okazuje się, że stanowią nadbagaż. Podróżni zostawiają je także, robiąc zakupy czy wychodząc przed terminal, np. na papierosa. Zdarza się również, że podróżny uszkodzi walizkę i po przepakowaniu rzeczy porzuca ją na terenie terminala.
- Bywa też, że pozostawiona walizka jest pusta, ponieważ rzeczy zostały przepakowane do innej torby. W takiej sytuacji należy zostawić ją otwartą przy koszu na śmieci, ponieważ ukrycie jej w mało widocznym i trudno dostępnym miejscu uniemożliwi pirotechnikom sprawne przeprowadzenie interwencji - powiedziała Bielec-Janas.
Problem dla służb i podróżnych są także fałszywe alarmy bombowe. Zgodnie z kodeksem karnym, są one traktowane jako poważne przestępstwo. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Sąd może też nałożyć na sprawcę nakaz pokrycia kosztów akcji - ewakuacji, sprawdzenia pirotechnicznego, a także strat firm.
PAP
Czytaj więcej