8 godzin nagrań listów miłosnych. Poszukiwany autor wyznań sprzed 24 lat

Polska
8 godzin nagrań listów miłosnych. Poszukiwany autor wyznań sprzed 24 lat
Muzeum Emigracji w Gdyni

Taśmy przypadkowo znaleziono we Wrocławiu. Zawierają 8 godzin nagrań zarejestrowanych w 1993 roku. Autorem był emigrant mieszkający w Australii, a adresatką treści kobieta mieszkająca we Wrocławiu. Anonimowy nadawca przez kilka miesięcy wysyłał dźwiękowe listy do bliskiej jego sercu Jolanty. Teraz autora taśm poszukuje Muzeum Emigracji w Gdyni i prosi o pomoc internautów.

Gdyńskie muzeum chciałoby dołączyć dźwiękowe listy do prowadzonego przez tą placówkę Archiwum Emigranta. Najpierw musi jednak poznać dane autora listów i jego historię.

 

Dziś placówka wie o nadawcy tyle, ile zdołano wywnioskować z treści nagrań. Dzięki datom umieszczonym na kasetach, wiadomo m.in., że zostały one nagrane w przeciągu kilku miesięcy 1993 roku. Nadawcą dźwiękowych listów był mężczyzna, który do Australii wyjechał na początku lat 80, mieszkał w okolicach Perth, a wcześniej pracował również w Niemczech.

 

Poznali się na krótko przed wyjazdem

 

Mężczyzna poznał Jolantę na krótko przed wyjazdem do Australii. "Obydwoje mieli ze swoich poprzednich związków dzieci: on córkę, ona syna" - poinformował w komunikacie dotyczącym poszukiwań autora nagrań Marek Ścibior specjalista ds. PR i promocji Muzeum Emigracji. Dodał, że z informacji pojawiających się w nagraniach wynika, iż różnica wieku między Jolantą i autorem nagrań wynosiła ponad 18 lat.

 

"Nagrania stanowią unikatowy zapis życia emigranta. Rysuje się przed nami obraz człowieka, który zmaga się ze swoimi codziennymi problemami i zdany jest na emocjonalną rozłąkę. Jednocześnie utrzymuje stałą korespondencję listową oraz dzwoni często do ukochanej, mimo, że opłaty telefoniczne za połączenia międzynarodowe są dla niego wysokie" - wyjaśnił Ścibior.

 

Planował otworzyć w Polsce pracownię witraży

 

Z korespondencji wynika, że ich autor interesował się witrażami: planował powrót do Polski i otwarcie pracowni witraży. Jego hobby w tamtym czasie było także rysowanie biorytmów - modnej wówczas metody prognozowania fizycznego i psychicznego samopoczucia oraz możliwości intelektualnych danej osoby.

 

"Nasz biorytm fizyczny wygląda w ten sposób, że wspólnie jesteśmy na górze i na dole. Trzymamy się za ręce i idziemy w górę przez 11,5 dnia, a później w dół przez 11,5 dnia. Zgodność naszego biorytmu fizycznego wynosi 91 proc. (…) Kiedy wchodzimy w cykl minusowy, wiemy, że musimy sobie pomagać, nie wchodzić w drogę, nie szukać zaczepek, kochanie, nie dyskutować…" - mówił m.in. w jednym z listów.

 

Muzeum prosi o kontakt

 

Pięć taśm z nagraniami znaleziono w podwórku pomiędzy ulicami Świętego Wincentego i Jagiellończyka, obok budynku Ekocentrum we Wrocławiu. Niezwykły zbieg okoliczności sprawił, że kasety znalazła osoba zawodowo zajmującą się montażem dźwięku i postanowiła sprawdzić ich zawartość, po czym skontaktowała się z gdyńskim muzeum.

 

Muzeum prosi o kontakt osoby, które mogą wiedzieć, kim był nadawca lub adresatka taśm. Można to zrobić mailowo pisząc na adres archiwum@muzeumemigracji.pl lub telefonicznie - dzwoniąc na numer (58) 670 41 75.

 

 

polsatnews.pl, PAP

zdr/paw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie