W gąszczu parawanów ratownicy ustawiają własne. To "korytarze bezpieczeństwa"
Ratownicy we Władysławowie ustawili własne parawany, tworząc z nich "korytarze". Dzięki takim przejściom mogą szybciej dotrzeć do osoby potrzebującej pomocy, np. do tonącego. Proszą, żeby nie utrudniać im wyścigu z czasem i nie zastawiać wydzielonej przestrzeni. Z przejścia mogą jednak korzystać turyści, którzy chcą łatwiej dostać się do morza.
- Skrócenie czasu dotarcia o 4-5 minut jest wartością dla ratowania ludzkiego życia - powiedział Polsat News Przemysław Rygulski, ratownik WOPR.
Zdjęcia parawanów na Facebooku zamieściła Gmina Władysławowo.
"Szkoda, że do tego musiało dojść, ale to bardzo dobra decyzja. W czasach parawaningu niezbędny jest taki korytarz" - skomentował post Gminy Władysławowo jeden z użytkowników.
"Parawanami trzeba walczyć z parawanami. Kto parawanem wojuje, ten od parawanu ginie" - dodaje inny.
Temat "parawaningu", czyli nadmiernego grodzenia się od innych plażowiczów, często powraca przy okazji wakacji.
Burmistrz proponuje strefę bez parawanów
Choć w założeniu parawany mają chronić od wiatru, niekiedy plażowicze ustawiają kilka zasłon obok siebie, "rezerwując" sobie coraz większą powierzchnię z dala od sąsiadów.
W 2016 burmistrz Darłowa Arkadiusz Klimowicz proponował utworzenie stref na plażach, w których parawanów nie będzie można ustawiać.
Argumentował, że zasłaniają one widok na morze i ograniczają widoczność ratownikom. Zdarzały się także sytuacje, w których ratownicy przeskakiwali przez parawany, wpadając na plażowiczów i powodując wypadki.
- Kiedyś niewielkie parawany służyły do ochrony przed wiatrem. Dziś służą do znaczenia swojego terenu przez ich właścicieli i niektórzy przesadzają - powiedział burmistrz w rozmowie z Polsat News.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze