"Chrzanić to, co było". Mem jednego z napojów w rocznicę powstania warszawskiego. Producent przeprasza
"Chrzanić to, co było. Ważne to, co będzie" - głosił mem udostępniony przez markę napojów energetyzujących Tiger Energy Drink. Na grafice, oprócz sloganu, był też środkowy palec z zawiązaną kokardą oraz puszka z jednym z produktów. Po naszej interwencji producent napojów wydał oświadczenie, w którym przeprasza za publikację.
Producentem napoju jest firma Maspex z Wadowic. Marka jest własnością mistrza świata w boksie - Dariusza Michalczewskiego oraz jego fundacji "Równe Szanse".
Napój ma swoje też konto na Instagramie.
10 kwietnia - "dzień lotnika"
Zdjęcia udostępnione na Instagramie pojawiają się również na stronie internetowej produktu. Jak dowiedzieliśmy się od przedstawicieli spółki Maspex, witryna jest oficjalną stroną napojów Tiger.
Instagramowy profil napoju udostępnia memy w formie kartek z kalendarza. Codziennie, zależnie od przypadającego danego dnia święta lub rocznicy, publikowana jest grafika nawiązująca do tego wydarzenia. Marka świętowała m.in. "dzień musztardy", "dzień ławki w parku" lub "dzień kołczanu prawilności". 10 kwietnia opublikowano post z okazji "dnia lotnictwa".
Interweniuje Muzeum Powstania Warszawskiego
1 sierpnia udostępniono kontrowersyjny mem z okazji rocznicy powstania warszawskiego. "Chrzanić to, co było. Ważne to, co będzie" - napisano.
Zareagowali internauci, którzy w komentarzach wyrazili swoje oburzenie. A Muzeum Powstania Warszawskiego na Twitterze złożyło autorom memu propozycję: "Hej @tigerdrinkpl! Niedługo zaczynamy zapisy na lekcje muzealne (różne poziomy, nawet dla dzieci z podstawówki). Może wpadniecie?".
Hej @tigerdrinkpl! Niedługo zaczynamy zapisy na lekcje muzealne (różne poziomy, nawet dla dzieci z podstawówki). Może wpadniecie?
— MuzeumPowstania1944 (@1944pl) 9 sierpnia 2017
"Ten błąd nie powinien się wydarzyć"
Gdy skontaktowaliśmy się ze spółką Maspex, grafika zniknęła z instagramowego konta napojów Tiger.
W przesłanym nam oświadczeniu koncern przeprasza za błąd, "który nie powinien się wydarzyć".
"Jest nam ogromnie przykro z powodu publikacji grafiki, która pojawiła się w dniu 1 sierpnia na profilu Instragramowym marki. Bardzo przepraszamy za ten błąd, który nie powinien się wydarzyć" - głosi oświadczenie.
"Wiemy, że usunięcie tej publikacji nie naprawi tego błędu, ale post został już usunięty. Jeszcze raz bardzo serdecznie przepraszamy. Nigdy podobna sytuacja się nie powtórzy" - dodano.
"Polityczny wydźwięk jest oczywisty"
Założyciel Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski powiedział, że jest bezpośrednio zainteresowany sprawą, ponieważ plakat jest "obrazą pamięci" jego wuja Zygfryda Marii Urbanyi, dowódcy oddziału powstańczego "Tygrysy Woli", który zginął w trakcie Powstania Warszawskiego. - Dzisiaj mija rocznica śmierci mojego wuja na ul. Rymarskiej. Pierwszy order Virtuti Militari, który został nadany w Powstaniu Warszawskim, to jego pośmiertne odznaczenie. (...) Jestem zdecydowany podjąć kroki prawne przeciwko twórcy tego plakatu i firmie, która go rozpowszechnia - podkreślił Świrski.
Zdaniem Świrskiego usunięcie plakatu "nie zmienia faktu, że został on opublikowany". -Trzeba pamiętać jaka firma ten plakat zrobiła - to (Dariusz) Michalczewski. To jest człowiek, który pracuje w Niemczech od lat. Wielokrotnie chwalił się związkiem z pewnym środowiskiem politycznym. Polityczny wydźwięk jest oczywisty. Ja natomiast sprowadzam sprawę do naruszenia dóbr osobistych osób zaangażowanych emocjonalnie w sprawę Powstania Warszawskiego i osób o postawach patriotycznych. Zostały one bez wątpienia naruszone - ocenił założyciel Reduty Dobrego Imienia.
Świrski zaznaczył, że termin złożenia dokumentów jest "kwestią otwartą". - Wszystko zależy od analizy. (...) Nie ma żadnego usprawiedliwienia. Nawet jeżeli plakat został usunięty to sprawa pozostaje w przestrzeni publicznej - w internecie nic nie ginie - powiedział Świrski.
polsatnews.pl
Czytaj więcej