Ojciec i syn, którzy pobili operatora Polsatu, zostali zwolnieni z aresztu
Dariusz S. i Andrzej S., którzy 29 lipca pobili operatora Polsatu News, zostali zwolnieni z aresztu - potwierdził prok. Jan Andrejczuk z Prokuratury Rejonowej w Hajnówce. Taką decyzję podjęła prokuratura na wniosek obrońcy, który wskazywał, że ustała obawa matactwa ze strony podejrzanych. Do pobicia doszło 29 lipca, kiedy ekipa telewizji Polsat News realizowała materiał w Puszczy Białowieskiej.
- To nie była decyzja sądu, to była decyzja prokuratury. Sąd podejmując decyzję o tymczasowym aresztowaniu uzasadnił to obawą matactwa procesowego - powiedział w Polsat News prok. Andrejczuk.
Podejrzani przebywając na wolności mogli - zdaniem sądu - wpływać na zeznania świadków, którzy nie zostali jeszcze przesłuchani. Łącznie było to szesnaście osób.
- Wszystkie te osoby zostały już przesłuchane - powiedział prok. Andrejczuk.
Ustała obawa matactwa
Dodał, że w dniu wczorajszym do Prokuratury Rejonowej w Hajnówce wpłynęły dwa pisma złożone przez obrońcę podejrzanych. Jedno zawierało zażalenie na tymczasowe aresztowanie, drugie to wniosek o uchylenie tymczasowego aresztu.
W obu tych pismach obrońca podejrzanych wskazywała, że czynności wskazane przez sąd zostały już wykonane i odpadła przesłanka matactwa procesowego.
- W tej sytuacji podjęliśmy decyzję o zwolnieniu z aresztu - powiedział prokurator.
Poręczenie majątkowe, dozór policyjny
Dodał, że w stosunku do podejrzanych zastosowano środki w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 4 tys. złotych i dozór policyjny. Mają także zakaz opuszczania kraju i zakazy wydawania im paszportu.
Mężczyźni - ojciec i syn - byli tymczasowo aresztowani na dwa miesiące. Sąd rozpatrywał wniosek o tymczasowy areszt w zamiejscowym wydziale karnym w Hajnówce Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim.
W uzasadnieniu podkreślił m.in., że podejrzani składali sprzeczne wyjaśnienia, mimo że obaj uczestniczyli w tym samym zdarzeniu.
Pobili, zabrali kamerę
Do pobicia, którego śledztwo dotyczy, doszło 29 lipca. Do operatora kamery podjechał samochód. Siedzący w nim mężczyźni zaczęli pytać dziennikarza, czy ma zezwolenie na nagrywanie. Gdy operator udzielił odpowiedzi z samochodu wysiadł jeden z mężczyzn, który uderzył dziennikarza pięścią w głowę. Dziennikarz nie zaprzestał nagrywania, co rozsierdziło mężczyzn. Zaczęli gonić dziennikarza usiłując dwukrotnie potrącić go samochodem.
Następnie przewrócili go na ziemię. Jeden z mężczyzn obezwładnił dziennikarza, a drugi zabrał mu kamerę. Pobitego operatora zostawili na ziemi, a sami oddalili się ze sprzętem należącym do stacji.
Grozi im do 12 lat więzienia
Policja zatrzymała mężczyzn jeszcze tego samego dnia, mają 22 i 47 lat i są pracownikami jednej z firm zajmujących się wycinką drzew w Puszczy Białowieskiej. Prokuratura w Hajnówce postawiła im zarzuty rozboju, połączonego z uszkodzeniem ciała. Grozi za to od 2 do 12 lat więzienia. Mężczyźni nie przyznają się do winy.
Śledztwo jeszcze trwa, prokuratura czeka m.in. na informacje o przebiegu leczeniu poszkodowanego i dane o wartości uszkodzonego sprzętu.
polsatnews.pl
Czytaj więcej