Kolejne nagrania z restauracji "Sowa i Przyjaciele" podstawą apelacji ws. Marka F.
- Wciąż pojawiają się nowe nagrania, z którymi nasz klient nie miał nic wspólnego. (...) To dowodzi, że było inne ich źródło - tak Marek Małecki, obrońca biznesmena Marka F., mówi o nagraniach z warszawskiej restauracji "Sowa i Przyjaciele" ujawnionych w TVP Info. Tym razem chodzi o rozmowę ówczesnego prezesa Orlenu Jacka Krawca z szefem MSZ Radosławem Sikorskim ws. kupna rafinerii w Możejkach.
Nagranie dotyczy rozmowy Krawca i Sikorskiego o problemach Orlenu na Litwie w związku z planowanym zakupem rafinerii. Obaj panowie spotkali się w restauracji "Sowa i Przyjaciele" w lutym 2014 roku.
Zdaniem mec. Marka Małeckiego kolejne ujawniane rozmowy polityków w restauracji dowodzą, że to nie jego klient Marek F. jest "źródłem" nagrań.
W grudniu 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał F., uznanego za jedynego pomysłodawcę podsłuchów w stołecznych restauracjach i "wyłącznego dysponenta nagrań", na 2,5 roku więzienia. Biznesmen bronił się argumentując, że miał informować ABW i CBA, iż rozmowy gości są nagrywane.
Małecki złożył apelację od wyroku domagając się zwrotu sprawy do sądu pierwszej instancji.
- Jednym z zarzutów apelacji jest to, że wciąż pojawiają się nowe nagrania, z którymi nasz klient nie miał nic wspólnego; ani wtedy, ani dziś - wyjaśnił mecenas. - To dowodzi, że było inne źródło nagrań. Od początku (Marek F. - red.) informował CBA o podsłuchach w warszawskich restauracjach i nie ma związku z przekazywaniem żadnych nagrań do żadnych redakcji - dodał.
"Wielka skala i liczba uchybień"
Jak powiedział Małecki, apelację złożył ze względu "na wielką skalę i liczbę uchybień", w tym głównie nieprzeprowadzenie "kluczowych dowodów". Obrona chciała m.in. ponownego zbadania przez biegłych pendrive'ów kelnera, wyłowionych z Wisły, a także żądała szczegółowych informacji na temat kontaktów pracowników restauracji z ABW i CBŚP.
Według Małeckiego, apelacje złożyli też dwa pozostali skazani w tzw. aferze podsłuchowej: kelner Konrad L. (skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i karę grzywny) i współpracownik biznesmena - Krzysztof R. (10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 40 tysięcy zł grzywny).
PAP, polsatnews.pl
Komentarze