Artyści "namalowali" film o Van Goghu. Każdy ze 125 malarzy musiał oddać średnio 520 obrazów

Kultura
Artyści "namalowali" film o Van Goghu. Każdy ze 125 malarzy musiał oddać średnio 520 obrazów
nowehoryzonty.pl

65 tys. obrazów namalowanych przez 125 artystów wykorzystano do wyprodukowania "Twojego Vincenta" - pierwszego filmu pełnometrażowego stworzonego w całości techniką animacji malarskiej. Premiera odbyła się w lipcu na Annecy Film Festival, a film zdobył nagrodę publiczności. W piątek został wyświetlony we Wrocławiu na 17. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym T-Mobile Nowe Horyzonty.

"Twój Vincent" to pierwszy w historii film pełnometrażowy stworzony w pełni techniką malarską. Najpierw nakręcono do niego zdjęcia z udziałem aktorów, następnie wyświetlano na płótnie pojedyncze kadry, które klatka po klatce odmalowywało grono artystów, aby stworzyć ujęcie.

 

65 tysięcy obrazów, 125 malarzy, 3 tys. litrów farby

 

Do nakręcenia filmu wykorzystano 65 tys. obrazów, namalowanych specjalnie przez 125 malarzy z 20 krajów - 65 z Polski, 60 z zagranicy - którzy zostali wybrani na podstawie 5 tys. nadesłanych do twórców zgłoszeń. Film współtworzyli malarze 15 różnych narodowości - w pochodzących także ze Stanów Zjednoczonych, Grecji, Ukrainy - którzy nigdy nie siedzieli razem w jednym pomieszczeniu: artyści pracowali w Grecji, Wrocławiu i Gdańsku. Łącznie zużyli 3 tys. litrów farby.

 

Stworzone płótna - ponad 1000 wyjściowych podobrazi, na które nanoszono zmiany - połączono, dzięki czemu film jest ożywioną, sfabularyzowaną prezentacją malarstwa van Gogha, pośmiertnie uznanego za ojca sztuki nowoczesnej.

 

Vincent van Gogh - według drugoplanowych bohaterów filmu to "interesujący człowiek", który oddał swoje odcięte ucho prostytutce - zaczął malować w wieku 28 lat. W trakcie swojej błyskawicznej, ośmioletniej "kariery", skomponował ponad 800 płócien, z których tylko jedno zostało sprzedane za jego życia. Mówił, że "mogą za nas mówić tylko nasze obrazy" i pragnął być widziany jako ktoś, kto widzi do głębi, kto "widzi z czułością".

 

Film na kanwie listu geniusza do brata

 

Wydarzenia przedstawione w "Twoim Vincencie" dzieją się rok po śmierci artysty. Ich główną osią jest list Vincenta do brata, Theo van Gogha, który nigdy nie został wysłany. Zadaniem syna listonosza zaprzyjaźnionego z Vincentem, jest dostarczenie go bratu malarza. Vincent i Theo - "dwa serca, jeden umysł" - byli połączeni szczególnie bliską więzią. Theo fundował Vincentowi nie tylko płótna i farby, ale przede wszystkim podsycał jego wiarę w siebie. Był też jego pierwszym, najważniejszym czytelnikiem - odbiorcą pisanych codziennie listów, także o naturze samego siebie i znaczeniu malarstwa.

 

Inicjatorką powstania filmu, jak opowiadał na piątkowej premierze reżyser Hugh Welchman, była współreżyserka, Dorota Kobiela - "artystka działająca na wielu płaszczyznach".

 

- Jej zainteresowaniem jest nie tylko film, ale też malarstwo. W tamtym okresie, w 2007 roku była na etapie ponownego czytania listów Vincenta van Gogha. "Twój Vindcent" to próba połączenia tego wszystkiego, czym interesowała się do tej pory, w jedną całość. Chciała namalować to sama, pokazać te wyjątkowe emocje i wyjątkową postać, w filmie krótkometrażowym. Wybiłem jej z głowy ten pomysł, zaproponowałem zrobienie filmu pełnometrażowego z wykorzystaniem 65 tys. połączonych obrazów - powiedział Hugh Welchman.

 

Całe życie w 94 minuty

 

- Chcieliśmy pokazać historię Vincenta van Gogha. Naszą wielką frustrację powodowało, że mieliśmy tylko 94 minuty na przedstawienie całego jego życia. Chcieliśmy uchwycić ducha Vincenta van Gogha, pokazać go przez pryzmat jego twórczości malarskiej - powiedział reżyser.

 

- Przez ten film chciałem połączyć dwie perspektywy - życia i malarstwa. Chciałem pokazać melancholię Vincenta, jego samotność i to, że jego malarstwo wynikało z przeżyć wewnętrznych - dodał stwierdził Hugh Welchman.

 

Zdaniem Kobieli takiego filmu nie dałoby się stworzyć o innym malarzu.

 

- Ma szeroką gamę tematów, pokazuje życie, twórczość van Gogha. Jest bardzo intymny: są tam rzeczy malarza, jego przyjaciele, pokój, buty. Są to elementy układanki, które składają się na całe uniwersum jego życia. Nie widzę innych malarzy, o których można by nakręcić pełen metraż - powiedziała.

 

Jak dodała, twórcy chcą kontynuować prace w stworzonej przez siebie technice, ale "myślą bardziej o sięganiu do źródeł i stworzeniu innej narracji, w malowanym filmie grozy".

 

Na pokazie pojawili się także inni twórcy obrazu - m.in. kostiumografka Dorota Roqueplo odpowiedzialna za stroje z 1890 roku - uszyte z tkanin z tamtych czasów oraz debiutujący Robert Gulaczyk, który wcielił się w filmowego Vincenta. Jak podkreślił aktor, przez wiele lat pozostanie mu "być wdzięcznym Dorocie i Hugh, że zobaczyli w jego oczach spojrzenie Vincenta". Współautorem scenariusza do filmu jest Jacek Dehnel.

 

Film zdobył nagrodę dla najlepszej animacji na Festiwalu w Szanghaju, a wcześniej otrzymał nagrodę publiczności na festiwalu w Annecy.

 

Aukcja obrazów - filmowych "klatek"

 

Stworzone obrazy - jednocześnie ostatnie klatki z danego ujęcia - będą prezentowane na wystawach, w tym w holenderskim Noordbrabants Museum, od 14 października. Część z nich jest także przeznaczona na sprzedaż. Szczegóły można znaleźć na stronie www.lovingvincent.com.

 

Film zostanie na Festiwalu pokazany jeszcze raz, w najbliższą niedzielę. Na ekrany kin obraz wejdzie 6 października. Dystrybutorem "Twojego Vincenta" jest firma Next Film.

 

17. Międzynarodowy Festiwal T-Mobile Nowe Horyzonty odbywa się we Wrocławiu. Podczas wydarzenia zaprezentowanych zostanie ponad 200 filmów, z czego cztery będą miały swoje światowe premiery, a 138 - polskie. Widzowie zobaczą m.in. nowe produkcje Sofii Coppoli, Michaela Hanekego, Andrieja Zwiagincewa, Davida Lowery'ego oraz Francoise Ozona. Wydarzenie potrwa do 13 sierpnia, szczegóły dotyczące programu można znaleźć na stronie www.nowehoryzonty.pl.

 

PAP, lovingvincent.com

hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie