Rodzina zatruła się grzybami. Przeszczep wątroby uratował życie 29-latkowi
Matka i jej dwaj dorośli synowie trafili do szpitala w Lublinie po zatruciu grzybami. Jeden z mężczyzn musiał przejść przeszczep wątroby. Stan zdrowia kobiety oraz jej drugiego syna nie był tak groźny.
Pani Elżbieta wybrała się na grzyby w ubiegłym tygodniu. 60-latka nie zachowała jednak należytej czujności i myśląc, że zbiera kanie, wzięła bardzo podobnego do nich muchomora sromotnikowego.
Kobieta tłumaczy, że wiele lat zbierała grzyby i nigdy wcześniej nie zdarzyła się jej tak fatalna pomyłka, którą ktoś mógł przypłacić życiem.
Po powrocie do domu przebrała grzyby, oczyściła, namoczyła w mleku i usmażyła. Posiłkiem podzieliła się z synami.
Stan zdrowia szybko się pogarszał
Zwykle objawy zatrucia grzybami występują 12 godzin po zjedzeniu. Tak było też w tym przypadku.
Pani Elżbieta źle się poczuła. Pojawiły się nudności, biegunka i wymioty. Na dolegliwości zdrowotne zaczął się również skarżyć jej 29-letni syn, który zjadł znacznie więcej grzybów.
Mężczyzna w zeszły piątek trafił do szpitala w Lublinie z podejrzeniem zatrucia. Ponieważ jego stan zdrowia bardzo szybko się pogarszał, lekarze zdecydowali, że musi zostać przewieziony do Warszawy na przeszczep wątroby.
29-latek jest już po przeszczepie. Lekarze są jednak ostrożni jeśli chodzi o rokowania dotyczące jego powrotu do zdrowia. Muszą bowiem minąć co najmniej dwa tygodnie, aby stwierdzić, czy przeszczep się przyjął.
Rodzina dochodzi do zdrowia w szpitalu
W szpitalu jest także drugi syn pani Elżbiety. Jednak jego stan jest lepszy, zjadł zdecydowanie mniej grzybów. Pani Elżbieta również powoli wraca do zdrowia pod opieką lekarzy.
Oboje jeszcze przez jakiś pozostaną w szpitalu.
Sanepid apeluje - nawet najbardziej doświadczony grzybiarz może popełnić tragiczny w skutkach błąd. Dlatego nie tylko w przypadku wątpliwości, ale również dla potwierdzenia, że zebrało się wyłącznie grzyby jadalne, warto to sprawdzić w sanepidzie, który taka usługę świadczy za darmo.
Polsat News
Czytaj więcej