Przełom w śledztwie dotyczącym śmierci 6-miesięcznego Maksymiliana. Rodzice zwolnieni

Nastąpił przełom w śledztwie ws. śmierci 6-miesięcznego Maksymiliana, który zmarł w sobotę w szpitalu w Rzeszowie na skutek licznych obrażeń ciała, w tym głowy. Wiele informacji podanych w sprawie stało się nieaktualnych - poinformowała w niedzielę wieczorem prokuratura. Zmieniła się rola procesowa matki; ona i ojciec dziecka zostali w niedzielę zwolnieni po przesłuchaniu w charakterze świadków.
O zwolnieniu rodziców zmarłego dziecko poinformował w niedzielę późnym wieczorem rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie nadkom. Adam Szeląg. Dodał, że w dalszym ciągu natomiast trwają czynności z udziałem zatrzymanego mężczyzny, znajomego rodziców.
- W związku z intensywnie prowadzonymi dalszymi czynnościami w sprawie, pojawiły się nowe ustalenia i ujawniono nowe okoliczności, które spowodowały przełom w śledztwie. Zmieniła się rola procesowa matki. Ona oraz ojciec dzieci, po przesłuchaniach w charakterze świadków zostali zwolnieni - podała policja.
Wcześniej informację o przełomie w śledztwie podał p.o. prokuratora okręgowego w Rzeszowie Łukasz Harpula. Jak mówił - wiele informacji podanych w sprawie stało się nieaktualnych. Jednak ze względu na dobro postępowania nie udzielił żadnych więcej informacji i zapewniał jednocześnie, że zostaną one podane w poniedziałek.
Dotychczasowe informacje nieaktualne
Dodał przy tym, że dotychczasowe informacje podane mediom stały się nieaktualne.
Prokurator potwierdził wcześniejszą ocenę, że nie ma wątpliwości, że dziecko przez długi czas było ofiarą przemocy. - Obrażenia chłopczyka wskazują, że albo został uderzony jakimś narzędziem, albo też nim uderzono np. o ścianę - mówił Harpula.
Podtrzymał też zdanie, że sprawa jest bardzo trudna, nie tylko ze względu na jej charakter, ale też ze względu na liczne dowody w sprawie. Dodał, że zostanie jeszcze przeprowadzona sekcja zwłok chłopca.
Matka chłopczyka była w niedzielę przesłuchiwana i złożyła wyjaśnienia.
Rodzice zostali zatrzymani w piątek
W sprawie jeszcze w piątek zostali zatrzymani rodzice chłopca: 23-letnia matka i 26-letni ojciec, a w sobotę - inny mężczyzna, znajomy rodziców. Rodzice dzieci nie mieszkali razem.
Dotychczas żadnemu z nich nie postawiono zarzutów.
Niemowlę trafiło do rzeszowskiego szpitala w piątkowe popołudnie. Karetkę do chłopczyka wezwała jego matka, gdy zauważyła, że dziecko nie daje oznak życia. Dzięki akcji reanimacyjnej podjętej jeszcze na miejscu i później kontynuowanej w szpitalu udało się przywrócić czynności życiowe chłopca. Jednak jego stan lekarze określali jako krytyczny. Chłopczyk miał liczne obrażenia ciała, w tym dwa pęknięcia czaszki, krwiak wewnątrz mózgu, połamane żebra. W sobotę po południu dziecko zmarło.
2,5-letnia dziewczynka również trafiła do szpitala
Razem z matką była jej 2,5-letnia córka, u której funkcjonariusze też zauważyli obrażenia; trafiła ona do szpitala.
Rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie nadkom. Adam Szeląg poinformował, że do tej pory przesłuchanych zostało kilkadziesiąt osób, które mogły coś wnieść do wyjaśnienia sprawy. Dodał, że rodzina miała założoną niebieską kartę.
PAP
Czytaj więcej