Motocykl wbił się w tył samochodu. Makabryczny wypadek w Singapurze
Pędzący motocykl wjechał w tył samochodu stojącego na prawym, skrajnym pasie drogi ekspresowej w Singapurze. Dwaj mężczyźni podróżujący motocyklem w bardzo ciężkim stanie trafili do szpitala. Lekarze walczą o ich życie.
24-letni Danny Raj Muniappan oraz 21-letni Trivikram R L to dwaj Malezyjczycy pracujący na lotnisku w Changi w Singapurze jako ochroniarze. W poniedziałek 24 lipca mężczyźni wracali do domu po nocnej zmianie.
Pędząc drogą ekspresową mężczyźni ulegli poważnemu wypadkowi. Prowadzony przez 24-latka motocykl wbił się w tył stojącego na prawym pasie samochodu, który zatrzymał się tam z powodu awarii.
Nie miał żadnych szans na reakcję
Warto przypomnieć, że w Singapurze obowiązuje ruch lewostronny, wiec prawy, skrajny pas drogi służy tam do wyprzedzania. Mężczyźni jadący motocyklem prawdopodobnie nie zauważyli stojącego na światłach awaryjnych auta.
Cała sytuacja została zarejestrowana przez kamerę zamontowaną w jednym z aut osobowych, które chwilę wcześniej próbowało wyminąć uszkodzony pojazd. Być może to właśnie ten samochód zasłonił widok kierującemu motocyklem.
Na filmie opublikowanym w internecie widzimy pędzący motocykl, który z wielką siłą wbił się w tył stojącego samochodu. Kierujący motocyklem nie miał żadnych szans na reakcję.
Inny kierowca zarejestrował natomiast moment tuż przed wypadkiem.
Na miejsce wypadku natychmiast wezwano służby ratunkowe. Mężczyźni zostali przetransportowani do szpitala. Obaj w stanie ciężkim przebywają na oddziale intensywnej opieki medycznej. Kierujący motocyklem ma poważne uszkodzenia głowy, uszkodzenia pęcherza moczowego, zmiażdżoną miednicę, złamane ramię i nogę. Od momentu wypadku pozostaje w śpiączce.
W nieco lepszym stanie jest pasażer, który również ma złamaną miednicę i złamaną nogę. W szpitalu odzyskał przytomność, ale nie jest w stanie powiedzieć nic o okolicznościach wypadku.
Kierowca nie dochował procedur bezpieczeństwa
- Kiedy oglądasz podobne filmy w internecie, nie odczuwasz aż takich emocji, ponieważ to dotyczy obcych osób. Jednak ja nie mogę na to patrzeć, ponieważ to mój syn. On nie jest typem "wyścigowca", nie szuka emocji na drodze. Nie wiemy co się stało - tak makabryczny wypadek skomentował ojciec jednego z mężczyzn, który czuwa przy nim w szpitalu.
Według Gerarda Pereiry, menedżera ośrodka szkolenia kierowców w Singapurze, winę za wypadek, oprócz nieostrożnego motocyklisty, ponosi również kierowca zepsutego samochodu. Według Pereiry, kierowca nie dochował wszystkich procedur bezpieczeństwa i nie oznaczył miejsca awarii trójkątem ostrzegawczym. Według niego kierowca samochodu, jeśli było to możliwe, powinien również zjechać na lewy pas jezdni w momencie, gdy tylko zauważył, że samochód zaczyna odmawiać posłuszeństwa.
Co godne uwagi, o mężczyznach, którzy ulegli wypadkowi, nie zapomniała zatrudniająca ich firma. Jej szef zaraz po wypadku zapowiedział, że przedsiębiorstwo dołoży wszelkich starań, aby poszkodowani oraz i ich rodziny, mieli jak najlepszą opiekę.
polsatnews.pl, thestar.com
Czytaj więcej
Komentarze