Timmermans: KE bliska uruchomienia art. 7., który przewiduje sankcje wobec Polski
- Zmiany w systemie sprawiedliwości znoszą niezależność sądów w Polsce i pogłębiają zagrożenie dla rządów prawa - oświadczył w środę wiceszef KE Frans Timmermans, zapowiadając, że w przyszłym tygodniu KE przygotuje procedurę o naruszenia prawa wobec naszego kraju. Dodał, że "zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby Polska rozwijała się, wzmacniając praworządność i wolność mediów".
Timmermans podkreślał na konferencji prasowej w Brukseli, że Komisja Europejska jest bliska uruchomienia art 7. traktatu o UE. To tzw. opcja atomowa, na końcu której kraj może być objęty sankcjami.
Ze słów Timmermansa wynika, że w przyszłym tygodniu KE przygotuje i uruchomi w przyspieszonym trybie zwykłą procedurę o naruszenie prawa UE. Ta, w odróżnieniu od procedury praworządności, nie wymaga akceptacji państw członkowskich, a może się skończyć sprawą przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.
Jak mówił Timmermans, przyjęcie ustaw dotyczących zmian w wymiarze sprawiedliwości w Polsce oznaczałoby, że znalazłby się on pod pełną polityczną kontrolą rządu. Podkreślił, że ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, o sądach powszechnych i projekt ustawy o Sądzie Najwyższym stanowczo "wzmacniają systemowe zagrożenie dla rządów prawa" w Polsce.
"Każde z praw podważałoby niezależność wymiaru sprawiedliwości"
- Każde z tych praw, jeśli będzie przyjęte, poważnie podważyłoby niezależność wymiaru sprawiedliwości. Razem zniosłoby niezależność sądownictwa i sprawiłoby, że znalazłoby się ono pod pełną polityczną kontrolą rządu - oświadczył Timmermans.
Wiceszef KE przypomniał, że KE jeszcze w 2016 roku stwierdziła w swoich rekomendacjach, iż w Polsce występuje systemowe zagrożenie dla praworządności. - Obawy Komisji są podzielane zarówno przez Parlament Europejski, Radę UE (zasiadają w niej przedstawiciele państw członkowskich - red.), Radę Europy, Komisję Wenecką i wielu innych niezależnych obserwatorów - zaznaczył.
- Niedawne działania podjęte przez polskie władze w odniesieniu do systemu sprawiedliwości i sędziów znacznie wzmacniają zagrożenie dla praworządności - dodał Timmermans, zaznaczając, że dlatego też KE zajęła się tą sprawą.
Jego zdaniem ustawy dotyczące wymiaru sprawiedliwości w Polsce wzbudzają też wątpliwości, jeśli chodzi o ich zgodność z prawem UE. Jak uzasadniał, polskie sądy, jak sądy wszystkich krajów członkowskich, muszą zapewniać skuteczne środki w przypadku złamania prawa UE. Jak tłumaczył, w takim przypadku działają one jak sądy UE.
"W Trybunale nie zasiadają prawidłowo wybrani sędziowie"
- To ma potencjalne znaczenie dla wszystkich, którzy robią interesy w Polsce lub nawet odwiedzają ten kraj. Sądzę, że każdy obywatel, jeśli znalazłby się w sądzie, wolałby nie myśleć, czy dany sędzia nie będzie miał telefonu od ministra, z instrukcjami. Tak nie działają niezależne sądy - argumentował Timmermans.
Wiceszef KE powiedział, że reformy wymiaru sprawiedliwości wzbudzają wątpliwości konstytucyjne, ale ich niezależna ocena konstytucyjna jest niemożliwa ze względu na obecną sytuację związaną z Trybunałem Konstytucyjnym w Polsce.
Timmermans przypomniał, że w ramach procedury praworządności KE wystosowała opinie i dwie rekomendacje dotyczące sytuacji wokół TK. Jak wskazywał, legitymacja TK jest teraz poważnie osłabiona ze względu na to, że - jak mówił - nie zasiadają w nim wybrani prawidłowo sędziowie.
"Zaprosiłem ministrów do Brukseli, liczę, że przyjmą zaproszenie"
Wiceszef KE podkreślał, że polskie regulacje nie są jeszcze formalnie prawem i dlatego KE nie może jeszcze podjąć żadnych decyzji w ich sprawie. Zapowiedział przy tym szybkie przygotowanie rekomendacji w ramach procedury praworządności dla władz naszego kraju. Mają one być formalnie przyjęte przez kolegium komisarzy w przyszłym tygodniu.
Timmermans powiedział też, że zaprosił do Brukseli polskich ministrów i liczy, że przyjadą. - Gdy ostatni raz udałem się do Warszawy, było tak: jeżeli z kimś chce pan się spotkać, to może pana przyjąć sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. To nie jest odpowiednie zaproszenie do rozmów w zakresie praworządności w Polsce. Jestem do dyspozycji polskich ministrów 24 godziny na dobę. Zaprosiłem ich do Brukseli; liczę, że przyjmą zaproszenie - powiedział wiceszef KE.
- Dwaj ministrowie mówią o mnie bardzo niepochlebnie. Mają do tego prawo w wolnym społeczeństwie, ale byłoby bardziej interesujące, gdyby porozmawiali ze mną i gdybyśmy znaleźli rozwiązanie problemów, które mamy - dodał.
Większość państw UE poparła stanowisko Komisji
Dopytywany, czy uruchamiając art. 7. przeciwko Polsce, KE będzie potrafiła zebrać większość państw członkowskich, by uruchomić sankcje, Timmermans odpowiedział, że już na spotkaniu ministrów spraw europejskich krajów UE w maju br. większość państw członkowskich zwracała się do Polski, żeby wznowiła dialog z KE i ogromna większość poparła stanowisko KE.
- Nie widzieliśmy żadnych inicjatyw ze strony polskiej, żeby dialog wznowić. Proszę stronę polską, żeby przyjechała do Brukseli, byśmy to przedyskutowali. Jeśli to do niczego nie doprowadzi, KE nie będzie miała innego wyjścia, tylko podjąć kolejny krok. Wtedy będę starał się zyskać poparcie większości kwalifikowanej państw członkowskich. Nie mam pewności, że to poparcie uzyskam, ale nasze obawy są podzielane przez ogromną większość państw członkowskich - powiedział.
Komisarz był też dopytywany o poprawki do zmian legislacyjnych, które zaproponował prezydent Andrzej Duda. - Odnotowałem poprawki zgłoszone przez prezydenta. Zobaczymy, co zrobi w tej sprawie parlament. Przeanalizujemy decyzję parlamentu - powiedział. Dopytywany, czy Polska jego zdaniem wyjdzie z Unii Europejskiej, odpowiedział, że jego zdaniem nie.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze