Poroszenko: Rosja będzie musiała odpowiedzieć za katastrofę malezyjskiego samolotu
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko napisał w poniedziałek na Facebooku, że Rosja będzie musiała odpowiedzieć za katastrofę zestrzelonego nad Donbasem w 2014 r. malezyjskiego samolotu pasażerskiego (lot MH17). Zginęło wówczas 298 osób.
"Była to bezwstydna zbrodnia, której można było uniknąć, gdyby nie było rosyjskiej agresji (na Ukrainie – red.), rosyjskiego sprzętu i rosyjskich pocisków sprowadzonych z terytorium Rosji" - oświadczył prezydent.
"Ponosimy odpowiedzialność wobec poległych i przyszłych pokoleń, by udowodnić agresorowi terroryście tę odpowiedzialność za wszystkie popełnione przestępstwa, od której nie będzie mógł się uchylić" - napisał na Facebooku Poroszenko w dniu trzeciej rocznicy zdarzenia.
Sto osób mogących mieć związek z katastrofą
Do zestrzelenia samolotu Malaysia Airlines doszło 17 lipca 2014 roku w Donbasie na wschodniej Ukrainie. Zginęło w niej 298 osób, w tym 193 Holendrów. Na pokładzie byli również m.in. obywatele Malezji, Indonezji, Australii i Wielkiej Brytanii. Samolot leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur.
Pod koniec września ub.r. międzynarodowa grupa śledczych z Holandii, Australii, Belgii, Malezji i Ukrainy ogłosiła, że rakieta Buk, którą zestrzelono lecący nad ukraińskim Donbasem samolot Malaysia Airlines, pochodziła z Rosji. System rakietowy Buk, z którego wystrzelono tylko jeden pocisk i zestrzelono samolot, powrócił do Rosji - oświadczyli prokuratorzy. W śledztwie wskazano sto osób mogących mieć związek z tragedią samolotu Boeing 777, jednak ich nazwisk nie ujawniono.
Według śledczych pocisk rakietowy został odpalony z Pierwomajska, z terytorium kontrolowanego przez prorosyjskich separatystów. Nie jest jasne, czy żołnierze odpalili rakietę na rozkaz, czy działali samodzielnie.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze