Rosja: dożywocie dla oskarżonego o zabójstwo Niemcowa
Kary dożywotniego więzienia dla Zaura Dadajewa, który - według ławy przysięgłych - zastrzelił przywódcę rosyjskiej opozycji Borysa Niemcowa w lutym 2015 roku zażądała w środę prokurator na posiedzeniu sądu wojskowego w Moskwie. Wyrok zapadnie 13 lipca.
Prokurator Maria Siemienienko oświadczyła, że zabójstwo Niemcowa było zuchwałą zbrodnią, dokonaną przez zorganizowaną grupę z wyjątkowym cynizmem i zasługuje ona na najsurowszą karę.
Prawnicy reprezentujący rodzinę Niemcowa uważają, że na procesie w sprawie zabójstwa wskazano wykonawców zbrodni, ale nie ujawniono jej zleceniodawców.
Dadajewa i czterech współoskarżonych przysięgli uznali w czerwcu za winnych zabójstwa Niemcowa, który w latach 90. był wicepremierem Rosji.
Prócz kary dożywocia dla Dadajewa prokurator zażądała w środę: 23 lat kolonii karnej dla Anzora Gubaszewa i 21 lat dla jego brata Szadida Gubaszewa; dla Temirlana Eskierchanowa - 19 lat pozbawienia wolności i dla Chamzata Bachajewa - 17 lat. Prokurator domaga się także kar grzywny oraz pozbawienia Dadajewa stopnia wojskowego.
Wszyscy oskarżeni pochodzą z Czeczenii, Dadajew był oficerem batalionu Siewier (Północ), wchodzącego w skład wojsk wewnętrznych MSW Rosji.
"Okrutny i niesprawiedliwy" wymiar kary
Na wymienione przez prokurator lata kolonii karnej oskarżeni zareagowali spokojnie, ale widać było, że żądanie to było dla nich szokiem - relacjonuje z sali sądowej niezależna "Nowaja Gazieta". Adwokaci określili wymiar kary jako okrutny i niesprawiedliwy i choć przysięgli uznali ich klientów za winnych, poprosili sędziego o wyrok uniewinniający.
Adwokaci rodziny Niemcowa uważają, że wina oskarżonych została udowodniona w przypadku wszystkich oprócz jednego, Chamzata Bachajewa.
Pomiędzy werdyktem, który ława przysięgłych wydała 29 czerwca, a środowym wystąpieniem prokurator niezależne media opublikowały oświadczenie Dadajewa zapisane przez członkinię komisji społecznej wizytującej więzienia.
Dadajew powtórzył w nim wcześniejsze zapewnienia, że jest niewinny i że po zatrzymaniu w marcu 2015 roku do winy przyznał się pod wpływem tortur. - Jestem oficerem, nie jestem idiotą, by dokonywać tej zbrodni wprost przed Kremlem - oznajmił.
Zapewnił też, że nie ma powiązań z byłym dowódcą batalionu Siewier Rusłanem Gieriemiejewem. To właśnie Gieriemiejewa, którego nazwisko powtarza się w materiałach śledztwa, prawnicy rodziny Niemcowa uważają za możliwego zleceniodawcę mordu na opozycyjnym polityku.
Okoliczności zabójstwa
Według ustaleń śledztwa Dadajew zabił Niemcowa strzałami w plecy z broni, której dotąd nie odnaleziono, późnym wieczorem 27 lutego 2015 roku na Wielkim Moście Moskworeckim, tuż pod murami Kremla. Opozycjonista wracał wieczorem piechotą do domu w towarzystwie przyjaciółki, ukraińskiej modelki Anny Durickiej.
Brak nagrań z kamer monitorujących Wielki Most Moskworecki, nieprzesłuchanie podczas procesu Gieriemiejewa, a także motyw zabójstwa - te kwestie podnoszą prawnicy rodziny Niemcowa, jak i prasa, jako budzące największe wątpliwości w najgłośniejszym w Rosji procesie ostatniej dekady.
Mord na Niemcowie porównuje się teraz do niewyjaśnionych do końca zabójstw dziennikarzy i obrońców praw człowieka we współczesnej Rosji.
Śledczy uznali, że zamordowanie Niemcowa było zabójstwem za pieniądze, które zaproponował grupie oskarżonych nieujęty dotąd Rusłan Muchutdinow, kierowca Gieriemiejewa. Wątek politycznej działalności Niemcowa, który od połowy zeszłej dekady znalazł się w ostrej opozycji wobec Kremla, nie był rozpatrywany na procesie.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze