"Nie idźcie drogą Putina". Opozycja krytycznie wobec projektu o Narodowym Instytucie Wolności
Opozycja skrytykowała w środę w Sejmie projekt ustawy o Narodowym Instytucie Wolności, wprowadzający nową instytucję, która wspierać ma organizacje pozarządowe. PO chce odrzucenia go, wniosek ten poparły Nowoczesna i PSL, krytyczny wobec projektu był też klub Kukiz'15.
O losach projektu posłowie rozstrzygną w głosowaniu na następnym posiedzeniu Sejmu.
Narodowy Instytut Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ma wspierać organizacje pozarządowe i rozdzielać przeznaczone dla nich środki; przejmie zadania Departamentu Pożytku Publicznego w MRPiPS - obecnie odpowiedzialnego za III sektor. Projekt powołujący Instytut został przygotowany przez biuro pełnomocnika rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego.
Pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego Adam Lipiński przekonywał w Sejmie, że polskie instytucje społeczeństwa obywatelskiego są jednymi z najsłabszych i najmniej licznych w Europie, w życiu publicznym odgrywają rolę coraz bardziej marginalną. Zwracał uwagę szczególnie na trudną sytuację organizacji małych, oddalonych od wielkich miast i postępującą oligarchizację III sektora, czyli dominującą rolę organizacji dużych, silnych, działających w stolicy. Stąd - jak mówił - konieczność wzmocnienia roli państwa w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego.
Uzależnienie od grantów, brak niezależności, nierówność szans
O głos podczas debaty nad projektem poprosił wicepremier Piotr Gliński. Podkreślił, że jest jednym ze współautorów tej inicjatywy. On także mówił o tym, że jest problem z polskim sektorem pozarządowym. Jak podkreślał, dominują w nim małe organizacje, którymi nikt w Polsce na poważnie się dotychczas nie zajmował, panuje uzależnienie od grantów, brak niezależności, nierówność szans. Wskazał, że zróżnicowanie w sektorze pozarządowym zwiększyło się wraz z funduszami unijnymi. Gliński mówił, że nie więcej niż 20 proc. to organizacje, które kiedykolwiek widziały jakieś fundusze europejskie.
Wicepremier podkreślił, że wiele organizacji od lat domagało się reformy sektora i zapewniał, że to, co rząd proponuje, nie jest robione wbrew sektorowi. Zauważył przy tym, że III sektor, podobnie jak inne środowiska, jest podzielony.
Przekonywał, że projekt jest znany od dawna, był przedstawiany publicznie do wielu lat, więc zarzut o braku konsultacji, który często się pojawia w dyskusji na ten temat, jest nieuzasadniony.
"Instytut trzeba szybko powołać"
- Jesteśmy ewentualnie gotowi na wysłuchanie, jeśli to nie zmniejszy szansy powołania szybko Instytutu, bo Instytut trzeba szybko powołać, po to, żeby nie było przerwy w (...) dofinansowaniach - zadeklarował Gliński. O wysłuchanie publiczne wnioskowała część organizacji pozarządowych, wniosek o to zapowiedział też Stanisław Huskowski (koło poselskie Unii Europejskich Demokratów) podczas środowej debaty.
Projekt poparł jedynie PiS. Występujący w imieniu tego klubu Waldemar Andzel przekonywał, że projektowana ustawa jest "niezwykle oczekiwana i potrzebna". Jak dodał, projekt powstał "po uwzględnieniu licznych uwag organizacji pozarządowych podczas konsultacji przeprowadzonych w całym kraju. - Ponadto pomysł był jednym z elementów programu wyborczego PiS (...) i ma wielu zwolenników - powiedział.
"Sztuczny twór"
Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu zgłosiła PO. Reprezentująca ten klub Monika Wielichowska oceniła, że tym przedłożeniem "PiS rozpoczyna walkę z niezależnymi, aktywnymi samodzielnymi organizacjami pozarządowymi. - PiS chce powołać centralną agencję, ten sztuczny twór to centralizacja, a centralizacja to ubezwłasnowolnienie - ubezwłasnowolnienie wolnych od politycznych barw organizacji pozarządowych, a wsparcie dla organizacji tylko posłusznych i lojalnych - mówiła.
Jak oceniła, organizacje pozarządowe są dla rządu obciążeniem i zbędnym balastem. - Szczególnie te strażnicze, które was punktują i głośno mówią w przestrzeni publicznej o waszym bezprawiu" - dodała. Zaznaczyła, że ustawa jest niepotrzebna, bardzo niebezpieczna, ale przede wszystkim niechciana przez organizacje pozarządowe i negatywnie przez nie zaopiniowana. - To nie będzie ani Instytut Wolności, ani żadne Narodowe Centrum, to będzie Instytut Zniewolenia i Posłuszeństwa - podkreśliła posłanka.
Zaapelowała, by projekt odrzucić. - Nie idźcie drogą Putina - dodała.
"Kpina ze społeczeństwa obywatelskiego"
Joanna Schmidt z Nowoczesnej zapowiedziała, że jej klub będzie głosował za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu. - Ten projekt stanowi kpinę ze społeczeństwa obywatelskiego, sektora organizacji pozarządowych - powiedziała Schmidt.
Jej zdaniem projekt ma na celu centralne sterowanie III sektorem. - To jest wywracanie idei trzeciego sektora do góry nogami - podkreśliła. - W świetle zmian i artykułów oraz uzasadnienia mogę ze stanowczością powiedzieć, że po wejściu w życie tej ustawy będziemy mieli w Polsce organizacje rządowe - dodała.
"Skok na pieniądze dla organizacji pozarządowych"
Również Krystian Jarubas (PSL) zapowiedział, że jego klub poprze wniosek o odrzucenie projektu. Ocenił, że zaproponowane przez rząd regulacje zmierzają do powołania urzędu, który wprowadza rządowy nadzór nad III sektorem. - To skok na pieniądze dla organizacji pozarządowych - powiedział poseł ludowców.
W ocenie Agnieszki Ścigaj (Kukiz'15) projekt zmierza do powołania kolejnej instytucji, która nie rozwiązuje problemów i stwarza ryzyko upolitycznienia tego sektora. - Państwo powinno zajmować się tylko monitoringiem i kontrolą wydatkowanych środków publicznych, a resztę zostawić organizacjom pozarządowym - powiedziała.
Narodowy Instytut Wolności
Projekt powołuje Narodowy Instytut Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego oraz Komitet ds. Pożytku Publicznego, który ma wzmocnić współpracę między ministerstwami w zakresie współpracy z organizacjami pozarządowymi. Jego przewodniczący będzie członkiem Rady Ministrów, a w jego składzie będą reprezentacji poszczególnych resortów w randze sekretarzy stanu. Komitet ma m.in. opiniować wszystkie projekty, które w jakikolwiek sposób dotyczą społeczeństwa obywatelskiego. Jak mówił Gliński, Komitet wprowadzono do projektu na ostatnim etapie prac rządowych, m.in. w odpowiedzi na uwagi zgłoszone podczas konsultacji. Dodał, że pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego ma być wiceprzewodniczącym Komitetu.
Nadzór nad Instytutem sprawować ma przewodniczący Komitetu; miałby on także m.in. powoływać dyrektora Narodowego Instytutu. Przy Instytucie działać ma również Rada - jako organ opiniodawczo-doradczy.
Kontrowersje w III sektorze
Projekt niemal od początku wywołuje kontrowersje w III sektorze. W zeszłym tygodniu organizacje działające w partnerstwie "Dobre prawo dla organizacji pozarządowych" zaapelowały do posłów o odrzucenie go, kwestionując zasadność powoływania nowej instytucji i przekonując, że tryb pracy nad projektem oraz jego zawartość merytoryczna budzą zastrzeżenia w środowisku stowarzyszeń i fundacji. Wcześniej część organizacji apelowała do premier Beaty Szydło, by rząd nie przyjmował projektu.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze