SLD: nie jest w porządku wobec ofiar rzezi wołyńskiej, gdy polskie władze milczą ws. nacjonalizmu na Ukrainie
Nie jest w porządku wobec ofiar rzezi wołyńskiej, gdy polskie władze dalej próbują "kwestie rodzącego się nacjonalizmu i faszyzmu na Ukrainie pomijać milczeniem" - stwierdził b. premier Leszek Miller, który wraz z innymi politykami SLD uczestniczył w upamiętnieniu 74. rocznicy rzezi wołyńskiej.
B. premier wraz z przewodniczącym SLD Włodzimierzem Czarzastym oraz sekretarzem generalnym SLD Marcinem Kulaskiem złożyli we wtorek przed Pomnikiem Upamiętniającym Ofiary Zbrodni Wołyńskiej OUN-UPA na Skwerze Wołyńskim w Warszawie biało-czerwony wieniec i zapalili znicze.
Miller podkreślał podczas konferencji prasowej, że w ubiegłej kadencji Sejmu jego ugrupowanie zgłaszało rozmaite inicjatywy, które - jak mówił - "szły w kierunku upamiętnienia tej straszliwej rzezi".
- Zgłaszaliśmy m.in. projekt uchwały wyrażający zaniepokojenie polskiego Sejmu wzrostem tendencji nacjonalistycznych na Ukrainie i gloryfikacji takich zbrodniczych struktur, jak Ukraińska Powstańcza Armia. Niestety wtedy polski Sejm - zdominowany przez Platformę Obywatelską i PSL - odrzucał nasze propozycje - mówił Miller.
Dlatego - dodał - cieszy się, że "niedawno obecny Sejm przyjął specjalną uchwałę ustanawiającą dzień 11 lipca dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów (na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej - red.)".
"To nie jest w porządku do ofiar rzezi wołyńskiej i Galicji Wschodniej"
B. premier wyraził również niepokój, że "polskie władze dalej próbują te kwestie rodzącego się nacjonalizmu i faszyzmu na Ukrainie pomijać milczeniem". - To nie jest w porządku do ofiar rzezi wołyńskiej i Galicji Wschodniej, ofiar które nie mają swoich grobów, nie mają swoich pomników i nie zawsze państwo polskie jest gotowe, żeby upamiętnić i upomnieć się o tych ludzi - ocenił Miller.
- Z całą pewnością można powiedzieć, że ludność polską na Wołyniu i w Galicji zamordowano dwa razy - raz kiedy zrobili to nacjonaliści ukraińscy, upowcy, a dwa: zawsze wtedy, kiedy współczesne państwo polskie nie chce o tym pamiętać i nie chce przeciwstawić się odradzaniu się banderyzmu i faszyzmu na Ukrainie - powiedział b. premier.
Zdaniem Millera "nie ma żadnych powodów, żeby polski rząd, polski Sejm, polski prezydent nie mówili o tym wprost, że banderowska Ukraina nigdy nie wejdzie do Unii Europejskiej, że Polska będzie zawsze przeciwstawiać się odradzaniu nacjonalizmu ukraińskiego, dlatego że obywatele II Rzeczpospolitej zapłacili za to największą cenę".
"SLD pamięta o historii Polski"
Kulasek wskazał, że SLD "pamięta o historii Polski, pamięta o tej trudnej, bolesnej historii". Sekretarz partii dodał, że w poniedziałek delegacja SLD złożyła wieńce w Jedwabnem z okazji 76. rocznicy mordu Żydów w tej miejscowości.
11 lipca 1943 r. rozpoczęła się masowa akcja przeciwko ludności polskiej przeprowadzona przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na Wołyniu, określana mianem rzezi wołyńskiej. Tego dnia, nazwanego później Krwawą Niedzielą, zaatakowano ludność z blisko 100 polskich miejscowości. Historycy oceniają, że podczas rzezi wołyńskiej zginęło od 30 do 60 tys. Polaków. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.
Sejm - na mocy uchwały z lipca 2016 r. - ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Izba niższa oddała w niej hołd "wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze