Wpłacali celebryci i zwykli ludzie. Zebrano ponad 500 tys. zł na chłopca, którego nie ma
Robert i Anna Lewandowscy, Kazimierz Marcinkiewicz, Magda Steczkowska i tysiące innych osób zostało oszukanych wpłacając pieniądze na operację oka u nieistniejącego chłopca. Michał Siniecki, organizator zbiórki dla Antosia, w rozmowie z reporterką Wydarzeń Moniką Zalewską powiedział, że nikogo nie chciał oszukać, a zebrane pieniądze zwróci darczyńcom.
- Nikt nie zna tego chłopca, nikt nie zna jego rodziców, w sieci jest jedno zdjęcie, nikt nie widział kosztorysu leczenia - powiedziała Agnieszka Nowik z fundacji siepomaga.pl.
Organizator zbiórki Michał Siniecki w styczniu zgłosił się do fundacji, ale kontakt urwał po tym, jak poproszono go o dokumentacje medyczną małego pacjenta.
Wtedy akcja #bojesieciemnosci" trafiła na stronę, na której organizowane są zbiorki na dowolny cel. - U nas zasadą jest, że weryfikujemy tożsamość osób i ewentualnie reagujemy na zgłaszane nieprawidłowości. W przypadku tej zbiorki nie było żadnych - mówi Michał Starzyński z portalu zrzutka.pl
W końcu jednak zareagowali rodzice dzieci z taką samą chorobą co Antoś ze zbiórki.
Michał Siniecki na swoim profilu na Facebooku wydał w sobotę oświadczenie. "W związku z sytuacją, która aktualnie ma swoje miejsce w internecie, w swoim imieniu chciałbym przeprosić wszystkie osoby zaangażowane w akcję pomocy na rzecz Antosia Rudzkego." - napisał.
"Gdybym chciał oszukać, nie byłoby mnie tu"
W rozmowie z reporterką Wydarzeń Moniką Zalewską powiedział: - Gdybym chciał oszukać, to by mnie tutaj nie było i nie rozmawiałbym z państwem, a byłbym w ciepłych krajach.
- Kim jest Antoś, czy istnieje i na co miało pójść te pół miliona złotych? - zapytała Zalewska. - Na daną chwilę nie mogę odpowiedzieć na te pytania. Sprawa jest cały czas wyjaśniana, dochodzimy do tego wszystkiego - odpowiedział Siniecki.
Zapewnił, że odda wszystkie pieniądze darczyńcom, ale prosi o osobisty kontakt. Już zwrócił 100 tysięcy złotych Annie i Robertowi Lewandowskim.
- Ten gest w postaci zwrotu pieniędzy nie oznacza, że przestępstwa nie było. Dalej postepowanie w tym zakresie może być prowadzone - mówi adwokat Łukasz Chojniak.
Michał Siniecki skarży się teraz na hejt w sieci - mówi , że otrzymuje groźby.
polsatnews.pl