"Okolica wygląda jak podczas wojny domowej". Ponad 100 zatrzymanych w Hamburgu
Niemiecka policja zlikwidowała w nocy z piątku na sobotę zorganizowaną przez lewicowych ekstremistów blokadę jednej z ulic w dzielnicy Hamburga Schanzenviertel. Podczas akcji zatrzymano ponad 100 osób. Protestujący zdemolowali okoliczne sklepy i splądrowali supermarket.
Kilkuset awanturników wzniosło na ulicy Schulterblatt barykady i podpaliło je. Część z nich, uzbrojona w płyty betonowe, koktajle Mołotowa i proce, przyczaiła się w okolicznych domach. Miejsce konfrontacji znajdowało się niedaleko okupowanego od lat teatru "Rote Flora" - ikony środowisk skrajnie lewicowych.
Przybyli na miejsce policjanci zostali obrzuceni kamieniami, butelkami i deskami. Próby rozpędzenia demonstrantów za pomocą armatek wodnych nie powiodły się.
Po północy do akcji wkroczyła jednostka antyterrorystyczna. Uzbrojeni funkcjonariusze przeczesywali dom po domu w poszukiwaniu sprawców zamieszek. Policyjne spychacze zlikwidowały barykady.
Rzecznik policji Tima Zill powiedział, że zatrzymano ponad 100 osób, obrażenia odniosło 213 funkcjonariuszy.
Podczas zamieszek splądrowano okoliczne sklepy, w tym jeden z supermarketów. Uszkodzone zostały bankomaty, powybijano szyby w lokalach znajdujących się na parterze. "Okolica wygląda jak podczas wojny domowej" - ocenił komentator telewizji N24.
Od godz. 6 rano służby miejskie rozpoczęły usuwanie skutków zamieszek. Około 60 pracowników hamburskich zakładów oczyszczania miasta sprząta okolicę. Przywrócony został ruch metra.
Ostatniego dnia szczytu G20, w sobotę, mają się odbyć dwie kolejne demonstracje. W jednej z nich, organizowanej pod hasłem "Solidarność bez granic zamiast G20" ma wziąć udział 100 tys. osób. Lewicowi ekstremiści z tzw. czarnego bloku zapowiedzieli udział w tej demonstracji; zadeklarowali jednak, że nie będą się maskować.
PAP, Fot główne: PAP/EPA/ARMANDO BABANI
Czytaj więcej
Komentarze