Eksperci: spotkanie Putina i Trumpa pragmatyczne, istotna Syria
Komentatorzy rosyjscy oceniają jako pragmatyczne piątkowe spotkanie prezydentów USA i Rosji, Donalda Trumpa i Władimira Putina. Wskazują na ustalenia prezydentów w sprawie Syrii, choć zastrzegają, że w tym konflikcie "nie wszystko zależy od Trumpa i Putina".
- Spotkanie jest bardzo ważne choćby dlatego, że Rosja i USA stoją na czele dwóch koalicji walczących z Państwem Islamskim (IS) i innymi terrorystami na terytorium Syrii. To daje po raz pierwszy nadzieję na rozwiązanie kryzysu w Syrii. Pojawi się szansa rozgraniczenia po raz pierwszy stref odpowiedzialności - podkreśla dyrektor programowy Klubu Wałdajskiego Dmitrij Susłow. W wypowiedzi dla dziennika "Kommiersant" ocenił on, że ustalenia dotyczące zawieszenia broni w południowo-zachodniej Syrii "to krok w dobrym kierunku".
Ekspert ds. Bliskiego Wschodu Aleksiej Małaszenko z moskiewskiego ośrodka Carnegie komentując porozumienie o zawieszeniu broni w strefie deeskalacji ostrzegł, że w tym konflikcie "nie wszystko zależy od Trumpa i Putina. Na sytuację wpływa też wiele innych sił, w tym Turcja i Iran. - To jest pewien symbol, że na ten temat można rozmawiać - ocenił Małaszenko rezultaty rozmów prezydentów.
Szef ośrodka Carnegie Dmitrij Trenin, cytowany przez dziennik "Wiedomosti" ocenił, że dwaj przywódcy z pewnością nawiązali "kontakt biznesowy", co jest pozytywne. "Jeśli chodzi o rezultaty, to na razie niczego zdecydowanego nie można na ten temat powiedzieć. W zapowiedzianym zawieszeniu broni na południu Syrii nie chodzi ostatecznie o siły amerykańskie i rosyjskie - one, chwała Bogu, nie walczą między sobą - a o rozejm pomiędzy grupami syryjskimi, o którym słyszeliśmy już wiele i od dawna, jednak pokoju nadal nie ma" - przypomniał Trenin. Politolog podkreślił, że "konflikt pomiędzy Rosją i USA ma fundamentalne znaczenie i nie zostanie on rozwiązany szybko i łatwo".
"Przedwyborcze deklaracje Trumpa okazały się prawdą"
Brytyjski politolog Richard Sakwa uczestniczący w spotkaniach Klubu Wałdajskiego podkreśla "pragmatyczny ton rozmów" prezydentów Rosji i USA. Wyraża on przypuszczenie, że przedwyborcze "deklaracje Trumpa, iż zdoła on znaleźć wspólny język z Putinem, w końcu okazały się prawdą".
Zdaniem Andrieja Kolesnikowa, eksperta ośrodka Carnegie ds. polityki wewnętrznej Rosji, Putin i Trump poszukiwali "choćby jednego tematu, w którym możliwe byłoby praktyczne wyjście. I tym tematem stała się oczywiście Syria". Politolog określił przy tym rozmowy prezydentów jako "niemal improwizowane", w jego ocenie więcej było w nich "kontaktu emocjonalnego niż racjonalnego".
"Ostrożny optymizm"
O "ostrożnym optymizmie" mówi dziekan wydziału polityki międzynarodowej i były sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji Andriej Kokoszyn. Podkreślił on, że konkretnym rezultatem spotkania są ustalenia dotyczące strefy deeskalacji w Syrii, podjęte także przy udziale Jordanii. Rozmowy "mogą stać się początkiem konstruktywnego współdziałania Rosji i USA" - powiedział Kokoszyn.
Rozmowy przywódców USA i Rosji, którzy po raz pierwszy spotkali się osobiście, odbyły się w piątek w Hamburgu w kuluarach szczytu G20 i trwały ponad dwie godziny. Jedno z ustaleń dotyczy zawieszenia broni w strefie deeskalacji w syryjskich prowincjach Dara, Kunejtra i As-Suwajda. Jak poinformował szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow, rozejm będzie obowiązywać od 9 lipca w południe według czasu w Damaszku (godz. 11 czasu polskiego). USA i Rosja zobowiązały się do zapewnienia przestrzegania zawieszenia broni przez wszystkie grupy działające na obszarze strefy.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze