"Ironia losu". Wałęsa i Frasyniuk stają po stronie tych, którym odebrano esbeckie emerytury - Beata Kempa w "Gościu Wydarzeń"
"To pomówienie", "mam prawo pojechać do swojego komisariatu, do swojej komendy" - powiedziała szefowa Kancelarii Premiera Beata Kempa. PO zarzuca jej, że jest związek między jej wizytą w komendzie w Oleśnicy, a sprawą Igora Stachowiaka zabitego w komisariacie we Wrocławiu. Zwolnieni po nagłośnieniu tej sprawy komendanci - wojewódzki i jego zastępca - wcześniej pracowali w tej komendzie.
W czwartek Lech Wałęsa ma siedzieć w loży honorowej z liderami państw Trójmorza podczas przemówienia prezydenta USA Donalda Trumpa na Placu Krasińskich w Warszawie. Taką decyzję podjęli Amerykanie, a byłego polskiego prezydenta nie było wśród zaproszonych na te uroczystości przez polskie władze.
Wizyta Trumpa: sukces Dudy i Waszczykowskiego
- Organizatorem wizyty jest m.in. ambasada USA w Polsce, jest Kancelaria Prezydenta - stwierdziła Beata Kempa. - Mam nadzieję, że zasiądzie, a nie położy się, jak obiecuje, na bruku, co podobno - tak słyszałam - ma się stać 10 lipca w czasie kontrmanifestacji w miesięcznicę smoleńską - powiedziała Beata Kempa szefowa Kancelarii Premiera (Solidarna Polska, Obóz Zjednoczonej Prawicy).
Zapytana o spodziewaną rozmowę Trumpa z Wałęsą odpowiedziała: - Wszystko zależy od organizatorów.
- Najważniejesze jednak jest to, że wizyta odbywa się, jest to wielki sukces polskiej dyplomacji. Zarówno pan prezydent Andrzej Duda jak i przede wszystkim minister spraw zagranicznych, bardzo wiele w tej kwestii dotyczącej stosunków dyplomatycznych ze Stanami Zjednoczonymi, szczególnie też po wyborach, zrobił. Myślę, że to jest wielki sukces polskiego prezydenta i polskiej dyplomacji w tej materii - powiedziała Kempa.
Jej zdaniem wizyta Donalda Trumpa oznacza, że "Polska nie jest w izolacji".
- Bezpieczeństwo i bezpieczeństwo energetyczne, to są najważniejsze tematy tej wizyty - stwierdziła Kempa.
Kempa "zażenowana" Schetyną
"Buta, arogancja, konfetti krew na rękach" - tak opozycja krytykowała ministra Błaszczaka podczas debaty nad wotum nieufności dla Mariusza Błaszczaka. Ostatecznie szef MSWiA zachował stanowisko.
- Nie było tam żadnej merytoryki - powiedziała Kempa. - Byłam bardzo mocno zażenowana.
Jej zdaniem opozycja była "bardzo słabo przygotowana" i nie było tam nic "poza niemocą i agresją". Jej zdaniem wystąpienie Grzegorza Schetyny "zakrawało na konfabulację".
- Krzysztof Brejza (PO) pokazał zdjęcie, z którego wynika, że jednak pani była w komendzie w Oleśnicy - zapytała Beata Lubecka prowadząca program. Chodzi o zarzuty posłów Platformy Obywatelskiej wobec Kempy. Twierdzą oni, że po ujawnieniu śmierci Igora Stachowiaka pobitego i rażonego paralizatorem na komisariacie we Wrocławiu, Kempa pojechała do Oleśnicy.
Tymczasem po nagłośnieniu sprawy Stachowiaka we Wrocławiu zwolnieni zostali dolnośląski komendant wojewódzki policji i jego pierwszy zastępca. Obaj wcześniej pracowali w Oleśnicy, a pochodzą z Sycowa, gdzie mieszka Kempa. Platforma żąda w tej sprawie od maja wyjaśnień, m.in. billingów telefonicznych.
Kempa z kolei twierdzi, że to pomówienia i w tej sprawie złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa w prokuraturze.
- Nigdy temu nie zaprzeczałam. Ja bym nie chciała, żeby były stosowane jakieś skróty myślowe. Mówiąc o pomówieniach mam na myśli to, że ja w tym okręgu mieszkam i ja mam prawo pojechać do swojego komisariatu, do swojej komendy, ja w tym okręgu mieszkam - powiedziała.
- Ja mieszkam w tym powiecie, również niedaleko komendy powiatowej w Olesnicy, mam prawo tam jechać, również mam prawo tam jechać w swoich sprawach. Jeśli panowie chcą mnie inwigilować, to wystarczyło do mnie zadzwonić i zapytać, w jakiej sprawie tam byłam - kontynuowała.
- Nie trzeba było robić konfferencji prasowej i insynuować całej opinii publicznej, że byłam tam w sprawie Igora Stachowiaka. Geografia mówi wyraźnie, co ma komenda powiatowa w Oleśnicy do komisariatu policji we Wrocławiu.
"Konfabulacja" posła Brejzy
Kempa nazwała słowa polityków PO "konfabulacją".
- To chęć "przyłożenia" przeciwnikowi politycznemu, już nie wspomnę, że kobiecie - powiedziała polityk PiS.
- Pozostaje to wszystko do wyjaśnienia w prokuraturze - zastrzegła.
Zapytana, czy śledztwo po złożeniu przez nią zawiadomienia ws. posłów PO i ich wypowiedzi się toczy, odparła: "Myśle, że tak. Nie mam zadnej informacji, żeby się zakończyło.
- Czy została pani przesłuchana? - zapytała Beata Lubecka.
- Ja bardzo chcę, zostałam w tej sprawie pomówiona w sposób okrutny, bezczelny. Dwanaście lat jestem w tej "dużej polityce", ale żeby łączyć normalny mój pobyt na komendzie w ramach nie tylko obowiązków poselskich, ale równiez w innych sprawach - chociażby jako zwykły obywatel - ze sprawą pana Igora Stachowiaka, to naprawdę to już był taki most myślowy, że powiem szczerrze, że jestem skrajnie zdumiona - powiedziała szefowa Kancelarii Premiera.
- Nie będę wynajmować prywatnej kancelarii, bo ci panowie będą wymyślać kolejne historie - powiedziała Kempa.
Zapytana, czy mają płacić za to śledztwo podatnicy, odpowiedziała: - To nie ja to wymyśliłam.
Wałęsa i Frasyniuk przed Pałacem
10 lipca Władysław Frasyniuk i Lech Wałęsa wybierają się na kontrmanifestację na Krakowskim Przedmieściu przed Pałacem Prezydenckim. Będa protestować razem z innymi przeciwnikami tzw. miesięcznic smolenskich, podczas których władze PiS z prezesem Jarosławem Kaczyńskim wspominaja katastrofe smoleńską i czczą zmarłą tam tragicznie parę prezydencką Lecha i Marię Kaczyńskich.
- Smutne, że panowie to robią, oburza mnie to, że nie będą stali po stronie tych ludzi - powiedziała Kempa. Dodała, że przez wiele lat uczestniczyła w miesięcznicach smoleńskich i wtedy - jej zdaniem - "nikt nie protestował".
- Dziwnym trafem demonstracje odbywają się od grudnia. Dziwnym trafem jest tam sporo ludzi, którzy protestują, bo zostaną im odebrane esbeckie emerytury. Szkoda, że po tej stronie staje pan Lech Wałęsa, pan Frasyniuk. Ironia losu - dodała Beata Kempa.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze