Brejza: komisja śledcza ma tajną notatkę z 2012 roku dot. SKOK-ów i Amber Gold
- (...) Mamy bardzo ważną notatkę z sierpnia 2012 r. związaną ze SKOK-ami i Amber Gold. Niestety, jest ściśle tajna, ale rzuca inne światło na sprawę - powiedział we wtorek Krzysztof Brejza z PO, gość Radia ZET, członek sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold. Jak stwierdził też "jest esemes, w którym Paweł Miter koresponduje z Marcinem P. powołuje się na Beatę Kempę, że on pomoże u Beaty Kempy".
Zapytany przez Konrada Paseckiego, gdzie dowód na związek między SKOK-ami a Amber Gold, polityk PO stwierdził: - Otoczenie Marcina P. na kapitał założycielski brało pożyczki w jednym ze SKOK-ów gdańskich.
Dopytywany o kwoty pożyczek polityk PO odparł, że próbował to ustalić, ale "przewodnicząca (komisji śledczej - red.) odebrała mi głos podczas przesłuchania".
Poufne dokumenty SKOK-u w siedzibie Amber Gold
- Obiecuję, ustalimy to. Natomiast w siedzibie Amber Gold znaleziono też poufną dokumentację SKOK-u, kilkanaście procedur wielostronicowych dotyczących transportu, magazynowania, zabezpieczenia środków pieniężnych, dokumentację, która nie powinna znaleźć się w siedzibie Amber Gold - wyjaśnił Brejza.
I dodał: A może organizacja wewnętrzna wzorowała się na SKOK-u. A może były powiązania personalne, wymiana wiedzy, wymiana informacji, może ktoś to inspirował. Wszystkie wątki dotyczące źródeł finansowania ze SKOK-ów, źródeł jakby pomysłu, modelu, według którego Amber Gold funkcjonowało powinniśmy absolutnie wyjaśnić.
Odpowiadając na pytanie, czy są dowody na to, że Marcin P. dostał przeciek, że ABW zamierza go zatrzymać Brejza odparł:
"Trzeba ustalić, czyim słupem był Marcin P."
- Będziemy badać ten wątek. Bardzo chciałbym wyjaśnić w jaki sposób pan Paweł Miter, pod koniec lipca i na początku sierpnia, powołując się też w sms na Beatę Kempę, mówi, że zna córkę Beaty Kempy, będzie się z nią kontaktować, w jaki sposób wpadł na informację o tym, że ABW podejmuje działania wobec Marcina P. I dlaczego i z czyjej inspiracji człowiek pochodzący z Wrocławia, jaki miał interes w tym żeby kontaktować się z Marcinem P. i przekazywać mu informacje o działaniach ABW.
Według Brejzy, politycy PiS zasiadający w komisji ds. Amber Gold "pomijają szereg bardzo istotnych wątków" w sprawie.
- Nie interesuje ich to, kto sfinansował piramidę i kto stał za Marcinem P., czyim był słupem - mówił gość Radia ZET.
"90 proc. błędów w tej sprawie to błędy prokuratury"
Polityk PO zwrócił też uwagę, że komisja poza wezwaniem prok. Barbary Kijanko (która jako pierwsza w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz zajmowała się sprawą Amber Gold po złożeniu w 2009 r. zawiadomienia przez Komisję Nadzoru Finansowego) powinna zainteresować się też innymi prokuratorami, którzy musieli wiedzieć o procederze.
- (...) to ci prokuratorzy, którzy są teraz awansowani, jak pan Siemczonek, który wyznacza harmonogram działań prokuratury mówi o tym, że na początku lipca dopiero Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przejmie tę sprawę, w rozmowie z funkcjonariuszami ABW. Pan Siemczonek decyzją PiS trafił z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku do Prokuratury Krajowej. (...) 90 proc. błędów w tej sprawie to są błędy prokuratury - stwierdził Brejza.
I powtórzył: Tu chodzi o ludzi konkretnych, z nazwisk, których nasi słuchacze mogą sprawdzić, jak pan Siemczonek, awansowany do Prokuratury Krajowej, jak pani Seguła z Prokuratury Okręgowej awansowana na zastępcę prokuratora okręgowego w Gdańsku teraz, ludzi, którzy mają się bardzo dobrze w prokuraturze pisowskiej. PiS nikogo nie rozliczył za to w prokuraturze.
radiozet.pl
Czytaj więcej