"Wszyscy płakali i krzyczeli". Polak bohaterem w Irlandii. Uratował matkę z dziećmi z tonącego auta

Świat
"Wszyscy płakali i krzyczeli". Polak bohaterem w Irlandii. Uratował matkę z dziećmi z tonącego auta
Zdjęcie ilustracyjne, fot. Flickr/Chris Waits

35-letni Piotr Smoleński rzucił się na ratunek pasażerom BMW, które stoczyło się do rzeki Lee w Cork. W aucie była kobieta z dwoma synkami i psem. Przez uchylone okno pojazd szybko nabierał wody i zaczął tonąć.

Do dramatycznych wydarzeń doszło w sobotę po godzinie 19:20. W zaparkowanym obok domu samochodzie znajdowała się kobieta, dwóch chłopców w wieku ok. 5 lat i pies. Kierowca - ojciec dzieci -  wysiadł na chwilę, żeby zabrać coś z domu.


Któryś z pasażerów, niewykluczone, że jeden z chłopców, najprawdopodobniej przypadkowo zwolnił hamulec ręczny i samochód stoczył się do rzeki.

 

"Żona krzyczała, dzieci krzyczały"


Auto było już głęboko zanurzone, gdy z domu wyszedł ojciec rodziny - Polak, Bartłomiej Waszczewski.  Zobaczył, co się dzieje i rzucił się ratować najbliższych. - Żona krzyczała, dzieci krzyczały. Myślałem tylko o jednym, jak im pomóc - mówił dziennikowi "Irish Examiner".


Mężczyzna wskoczył do rzeki i próbował wybić szyby. Usiłował też przytrzymać auto, które porywał silny nurt.  Wszystko bez skutku.


Taki obraz zobaczył przejeżdżający drogą obok rzeki kierowca. Jak się później okazało również Polak, Piotr Smoleński. Bez wahania rzucił się na pomoc. 


- Nie mogłem pomóc najbliższym. Potrzeba było więcej osób. To dzięki Piotrowi wszyscy przeżyli - opisywał Waszczewski.

 

"Widziałem w środku małe dzieci, ich oczy"


35-latek płynąc w stronę auta zdał sobie sprawę, że zna tę rodzinę. - Widziałem w środku małe dzieci, ich oczy. Chłopcy drapali w okna. Wszyscy płakali i krzyczeli - wspomina Smoleński.


Smoleńskiemu udało się dostać do środka i wyciągnąć jedno dziecko. Popłynął z nim w stronę brzegu, gdzie stali już gapie, którzy odebrali je od niego. Później popłynął po następnego chłopca.


Matkę dzieci uwolniono tuż przed całkowitym zanurzeniem auta w wodzie. Po paru sekundach wypłynął też pies.


Smoleński i Waszczewski doznali w trakcie akcji ratunkowej lekkich obrażeń. 


Irlandzkie media okrzyknęły Smoleńskiego bohaterem. On sam jednak zaprzecza: - Nie jestem bohaterem. Każdy na moim miejscu zrobiłby to samo.

 

Irish Examiner

grz/kan/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie