Niekontrolowany wybuch w bloku w Warszawie. Saperzy sprawdzali podejrzany pakunek
Jeden z mieszkańców bloku przy ulicy Sosnkowskiego w warszawskiej dzielnicy Ursus zadzwonił rano na policję z informacją o podejrzanym pakunku zostawionym przed drzwiami mieszkania na IV piętrze. Na miejscu służby znalazły kartonowe pudełko. Podjęto decyzję o ewakuacji całego bloku. Pakunek sprawdzali saperzy. Przed godziną 10 doszło w budynku do niekontrolowanej eksplozji.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy około godz. 7 rano. Strażacy ewakuowali osobę, przed drzwiami której leżał pakunek - powiedziała polsatnews.pl Edyta Wisowska z policji na warszawskim Ursusie.
Osoba został przetransportowana na ziemię przy pomocy podnośnika.
Policja zabezpieczyła teren. Na miejscu pracowali saperzy, a w gotowości czekały karetki pogotowia. W ewakuowanym bloku mieszka około 80 osób. Znalazły one schronienie w pobliskiej szkole i posterunku policji. Ewakuacja odbywała się w strugach deszczu.
To nie pierwszy raz
Policja poinformowała, że przed godziną 10 doszło w budynku do niekontrolowanej eksplozji. Przekazała, że nikt nie został poszkodowany.
- Za wcześnie, aby mówić, z czego wybuchem mieliśmy do czynienia. Pirotechnicy prowadzą czynności w tej sprawie - powiedziała
rzecznik komendanta stołecznego policji podkom. Sylwester Marczak.
Mieszkańcy powiedzieli, że to nie pierwszy przypadek, gdy znaleziono podejrzany pakunek pod drzwiami tego samego mieszkania. - Za poprzednim razem nie doszło jednak do wybuchu. A teraz był. Słyszeliśmy krzyk: lekarza, lekarza - mówiła Polsat News pani Urszula, mieszkanka bloku.
Po południu policja zezwoliła na powrót do mieszkań lokatorom budynku z wyjątkiem tych, w których klatce doszło do eksplozji.
polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej
Komentarze