Pierwsza taka decyzja sądu. Pełnomocnictwo wystawione przez obecną prezes TK nieważne
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia bezterminowo zawiesił postępowanie przeciw Trybunałowi Konstytucyjnemu wytoczone z prywatnego powództwa. Jak uzasadnił sędzia, pełnomocnictwo adwokata, który miał reprezentować TK, nie ma mocy prawnej, bo podpisała je sędzia Julia Przyłębska. A zdaniem sądu są wątpliwości ws. wyboru prezesa Trybunału - donosi RMF FM. To pierwsza tego typu decyzja w Polsce.
Jak podaje RMF, proces o zadośćuczynienie wytoczył Trybunałowi Konstytucyjnemu prywatny przedsiębiorca z Tychów Marek Jarocki. W ubiegłym roku złożył skargę konstytucyjną dotyczącą trybu wyboru nowych sędziów TK, wskazanych i wybranych przez PiS.
Skarga została oddalona przez Trybunał. Orzeczenie wydał sędzia "dubler" (wybrany głosami PiS na miejsce już zajęte). Zdaniem Jarockiego, sędzia ten został nielegalnie wybrany, dlatego domaga się 2,5 tys. zadośćuczynienia.
Piątkowa rozprawa była bardzo krótka. "Sędzia Wojciech Łączewski miał zapytać prawnika, który reprezentował Trybunał, kto podpisał mu pełnomocnictwo. Okazało się, że zostało ono podpisane przez sędzię Julię Przyłębską" - relacjonuje cytowany przez RMF przedsiębiorca.
Sędzia przewodniczący Wojciech Łączewski miał uznać, że w przekonaniu sądu sędzia Przyłębska została wybrana na prezesa Trybunału Konstytucyjnego nielegalnie, bo wbrew przepisom ustawy.
Oznacza to, że Sąd Rejonowy stwierdził, iż Trybunał Konstytucyjny nie posiada prezesa oraz nie może być reprezentowany w procesie.
Sędzia Wojciech Łączewski dwa lata temu skazał nieprawomocnie byłych szefów CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na trzy lata więzienia za przekroczenie uprawnień i podżeganie do wręczenia łapówki w tzw. aferze gruntowej. Kamiński i Wąsik zostali ułaskawieni przez prezydenta.
O komentarz do decyzji sądu poprosiliśmy rzecznika Sądu Okręgowego w Warszawie. Sąd zapowiedział konferencje prasową po godz. 15.
RMF.FM, polsatnews.pl
Czytaj więcej