"Obiekt bóstwa jest na uroczystości - prezes sam sobie oddaje cześć". Kamiński o miesięcznicach katastrofy smoleńskiej
PiS oraz środowiska związane z tą partią w czerwcu uczciły 86. miesięcznicę katastrofy smoleńskiej. Podczas każdej uroczystości na Krakowskim Przedmieściu głos zabiera Jarosław Kaczyński. - Jeżeli to jest uroczystość religijna, to oznaczałoby, że Jarosław Kaczyński jest symbolem religijnym - powiedział w programie "Graffiti" w Polsat News Michał Kamiński z Unii Europejskich Demokratów.
- Widziałem ostatnio prezesa, który skandował swoje imię na miesięcznicy smoleńskiej. Zaraz ludzie podli, być może na usługach obcego wywiadu, będą się śmiać z tego - ironizował Kamiński dodając, że "przecież każdy tak lubi zorganizować sobie miesięcznicę i skandować swoje imię".
"Obiekt bóstwa fizycznie obecny"
Pytany przez prowadzącą program Beatę Lubecką o to, czy miesięcznice są uroczystościami religijnymi odpowiedział: - Biorąc pod uwagę, że prezes skandował swoje imię podczas tej uroczystości, którą sam traktuje jako religijną, to mamy do czynienia z niezwykle rzadkim w dziejach przypadkiem, gdy obiekt bóstwa jest fizycznie obecny na uroczystości religijnej i nawet sam sobie oddaje cześć, czyli pan prezes samemu sobie.
Zdaniem posła Jarosław Kaczyński organizuje miesięcznice "po to, żeby pluć na innych".
"Doją ile wlezie"
Kamiński powiedział, że "Polski nie można doić, tak jak Unii Europejskiej - dobrej cioci, która daje pieniądze".
- W Polsce mam na myśli urzędników Kancelarii Prezydenta, którzy ruchem konika szachowego przeskakują do sowitych spółek Skarbu Państwa - wyjaśnił polityk.
Odnosząc się do transferu byłej szefowej Kancelarii Prezydenta Małgorzaty Sadurskiej do PZU powiedział, że był on "bardzo spektakularny" i że "90 tys. miesięcznie to nie jest mało pieniędzy".
Kamiński przypomniał również słowa prezydenta, który mówił "ojczyznę dojną racz nam wrócić panie".
- I myślę, że tak jak Beata Szydło swoim plakatem "spotkajmy się w drodze" antycypowała to, co się będzie działo, tak pani Sadurska swoim plakatem wyborczym, na którym było "jestem wszędzie tam, gdzie mnie potrzebują" też antycypowała, przewidywała przyszłość. Tak i prezydent Duda mówiąc "ojczyznę dojną racz nam wrócić panie" zapewne mówił, co sobie śpiewali będąc w opozycji politycy Prawa i Sprawiedliwości. I pan im wrócił ojczyznę dojną i doją ile wlezie - podsumował polityk Unii Europejskich Demokratów.
Polsat News
Czytaj więcej