Dwaj paralotniarze zawiśli na drzewach. Na ziemię ściągali ich strażacy
Obydwa wypadki miały miejsce na Górze Żar w Międzybrodziu Żywieckim (Śląskie). Pierwsze zgłoszenie o paralotniarzu, który zawisł na drzewie strażacy otrzymali w czwartek około godziny 14:00. Gdy tylko udało im się go zdjąć, musieli ruszać na pomoc kolejnemu pechowcowi, który także zakończył swój lot w gałęziach.
Szczęśliwie w obydwu przypadkach skończyło się tylko na strachu. Pierwszego z paralotniarzy, który utknął na drzewie na północnym zboczu góry, strażacy ściągali na ziemię przez ponad godzinę.
- Młody mężczyzna wisiał na wysokości około 8 metrów. Udało się go bezpiecznie ściągnąć na dół. W wyniku tego wypadku paralotniarz nie odniósł obrażeń - powiedział polsatnews.pl asp. sztab. Marek Tetłak z żywieckiej straży pożarnej.
Zdjęli jednego, ruszyli po drugiego
W sumie do zdejmowania paralotniarza wysłano aż pięć zastępów straży pożarnej. Gdy akcja dobiegała końca, strażacy otrzymali kolejne zgłoszenie o podobnym przypadku w pobliżu.
- Jedna z pracujących na miejscu ekip od razu udała się na pomoc poszkodowanemu. Paralotniarz także znajdował się w gałęziach drzewa na wysokości około 7-8 metrów - powiedział asp. sztab. Tetłak.
Dodał, że i w tym przypadku obyło się bez hospitalizacji.
Góra Żar (761 m n.p.m.) znajduje się w Beskidzie Małym i jest popularna wśród paralotniarzy. Zdarza się jednak, że mniej doświadczeni miłośnicy latania, kończą swoją podróż w gałęziach drzew, które porastają zbocza góry.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze