"Słyszałam jak ludzie wzywali pomocy. Teraz wszystko ucichło". Wstrząsające relacje ewakuowanych mieszkańców wieżowca
- Tam, na wyższych piętrach byli cały czas ludzie. Nie mieli pojęcia, co się dzieje. Spali. Później widziałem ludzi stojących z dziećmi w oknach i wzywających pomocy, świecili telefonami komórkowymi. Strażacy nie byli w stanie jednak do nich dotrzeć - powiedział David Benjamin, świadek pożaru 27-piętrowego budynku w Londynie.
- Dym był dosłownie wszędzie. Ludzie stali na dole. Spadały na nich kawałki cegieł ze ścian i ocieplenia budynku. Wszyscy krzyczeli - opowiadał Benjamin.
Z ogniem, który pojawił się w budynku w środku nocy, walczy około 200 strażaków. Straż pożarna poinformowała, że są ofiary śmiertelne pożaru. Co najmniej 50 osób został rannych.
- Ze względu na wielkość budynku nie mogę w tym momencie potwierdzić liczby osób, które zginęły, a dalsze spekulacje byłyby nie na miejscu - powiedziała szefowa londyńskiej straży pożarnej Dany Cotton.
"Nigdy nie przeżyłam takiego koszmaru"
Przekazała też, że w ciągu 29 lat swojej pracy w straży pożarnej nie widziała niczego o "takiej skali", określając zdarzenie mianem "bezprecedensowego". Ogień objął 24 piętra budynku.
- Słyszałam jak ludzie z 19 i 20 piętra wzywali pomocy. Teraz wszystko ucichło. Nie wiem co się z nimi stało, czy są bezpieczni czy nie. To potworne. Nigdy nie przeżyłam takiego koszmaru - powiedziała jedna z mieszkanek budynku, której udało się bezpiecznie ewakuować.
polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej