Eksplozja na terenie amerykańskiej ambasady w Kijowie. Śledztwo w sprawie ataku terrorystycznego
Do wybuchu tajemniczego ładunku na terenie ambasady USA w Kijowie doszło w czwartek, pięć minut po północy (godz. 23:05 czasu polskiego). Materiał wybuchowy został wrzucony za ogrodzenie ambasady, ale upadł w dość dużej odległości od budynku. Służby twierdzą, że nikt nie ucierpiał. Ambasada w oświadczeniu, które opublikowała w po południu, stwierdza, że nie traktuje eksplozji jako aktu terroru.
Ukraińska policja uznała, że był to atak terrorystyczny. Rzecznik kijowskiej policji poinformował, że śledztwo prowadzone jest na podstawie art. 258 kodeksu karnego Ukrainy - akt terroryzmu. Obecnie prowadzone są działania operacyjne w celu ustalenia osób, które mogły brać udział w tym przestępstwie.
Kijowska policja udostępniła zdjęcia z terenu ambasady m.in. pokazujące pozostałości po ładunku.
W wydanym w czwartek po południu komunikacie ambasada Stanów Zjednoczonych w Kijowie potwierdziła, że po północy czasu lokalnego na jej terenie "doszło do incydentu z wykorzystaniem niewielkiego ładunku wybuchowego", jednak podkreśliła, że w jego wyniku nie ucierpiał nikt z personelu, ani nie zostało uszkodzone ambasadzkie mienie.
"Ambasada pracuje, jak zwykle. W chwili obecnej nie uważamy tego incydentu za akt terrorystyczny" - napisano.
— U.S. Embassy Kyiv (@USEmbassyKyiv) 8 czerwca 2017
W marcu ostrzelano polski konsulat w Łucku
Pod koniec marca nieustaleni dotąd sprawcy ostrzelali z granatnika siedzibę polskiego konsulatu w Łucku. Pocisk uderzył nad częścią mieszkalną budynku. W placówce znajdowało się kilku jej pracowników, ale nikt nie ucierpiał.
Lokalne media przypominają, ze 7 czerwca w Kijowie ewakuowano budynek Naczelnego Sądu Administracyjnego, po doniesieniach o podłożonej bombie. We wtorek w centrum stolicy znaleziono paczkę z granatem.
polsatnews.pl
Czytaj więcej